Coco Chanel / Coco avant Chanel (2009)

Kapelusz na głowie, głowa na karku
Z papierosem, który nijak nie chce odkleić się od jej palców, paraduje po planie Audrey Tautou – tytułowa Coco.
Co można powiedzieć o filmowym portrecie kobiety – marki, znanej ze swojej Chanel no. 5? Bohaterkę poznajemy jeszcze jako dziewczynkę. Trafia do sierocińca, gdzie pod czujnym okiem sióstr zakonnych ma czekać, aż ktoś ją weźmie do domu. Do nowego domu. Bo tatuś już nie przyjedzie…
Kokoszka (nie)domowa
Dorosłą już Coco poznajemy jako aktorkę śpiewającą do kotleta w zadymionej knajpce. Perspektywy? No… ten… Marzenia? Jak najbardziej: być kimś, występować na wielkiej scenie. Rzecz w tym, że Coco jest ubogą kobietą, w czasach, kiedy nie można liczyć na wiele: wszechobecne konwenanse każą kobiecie jedno, zakazując drugiego.
Wyśmiewana, traktowana przez mężczyzn jako niższa, jako kurka. Dorabia jako szwaczka. Początkowo żartobliwa ksywka „Coco”, nadana jej przez ojca staje się czymś na kształt piętna, stałego przypomnienia, kim jest i kim nie może być.
W knajpie poznaje jednak arystokratę Balsana, który od razu próbuje doń uderzać. Z marnym skutkiem. Stopniowo się jednak do niego przekonuje, nieco z musu: dzięki niemu może się
wykazać artystycznie przed ważnymi ludźmi, a że siostra przygotowuje się do nowej drogi życia, kończą się jej opcje. Kiedy nie udaje się jej zabłysnąć podczas przesłuchania, zaś siostra
ostatecznie wyjeżdża do księcia z bajki, Coco odwiedza swojego barona w jego rezydencji. Pobyt się przedłuża…
Drabina Szydełkowa
Związek barona z Coco to dość ciekawa, acz nieco toksyczna i niejednoznaczna symbioza, której istotą (pomińmy łóżko) jest przede wszystkim swoiste życie obok siebie (z elementami lekkiego dogryzania, dziewczyna jest przecież jego utrzymanką). Obie postacie są wyraźnie zarysowane: jedna zdaje się dreptać w kółko i nie mieć nic przeciwko temu. Druga, chce się wyrwać i iść do przodu, prosto poprzez świat, w którym we wspólnej przestrzeni konwenansów orbitują: miłość, ambicja, pieniądze i (jej) marzenia, z których spełnianiem jest różnie.
Ostatecznie Coco udaje się wślizgnąć na pierwotnie zakazane jej przez barona salony, gdzie aklimatyzuje się i wyróżnia swym niezwykłym, minimalistycznym (dosyć męskim) ubiorem.
Ta kobieta chce być po prostu kimś. Chce być kimś również dla kogoś. U barona poznaje mężczyznę o wdzięcznej ksywce Boy (ciężki jest los Anglika otoczonego Francuzami), z którym łączy ją chociażby poczucie wyobcowania. Baron obserwuje rodzący się związek, którym bynajmniej nie bardzo się przejmuje – miał już niejedną owieczkę pod swoimi strzechami i pewnie będzie mieć następną.
Tymczasem nasza skromna z zewnątrz bohaterka posiada niewątpliwe bogactwo wewnętrzne: umysłowe i duchowe. Ale skrywa je w kłębach tytoniowego dymu i za oczami, w których czai
się spryt. Objawia się on niejednokrotnie pod postacią pewnego wyrachowania – zakradnięcia się baronowi w łaski, a wcześniej obrabowania kabaretu z dwóch przepięknych sukien. Na odchodne…
Od brzegu do brzegu zajmuje jednak te oczy mieszanka czujności i analitycznego chłodu. Poza baronem (z którym bywało jej raz lepiej, raz gorzej) tylko Boy potrafi sobie z nimi poradzić, w dodatku rozweselić je i odkryć w nich coś. Związek doskonały przerywa jednak cezura śmiertelnego wypadku, zaś coraz bardziej znanej Coco pozostaje zakończyć ten rozdział wykonaniem dla siebie stroju żałobnego.
W filmie oczywiście bardzo wyraźnie zarysowana jest przez autorkę, Anne Fontaine, narracja feministyczna, całe szczęście, że nie szowinistyczna. Nie mamy więc stwierdzenia, że facet to świnia i koniec. Jest ów Boy, który w sumie ratuje w tym filmie honor mężczyzn (no dobra, zdradza dla Coco jakąś Angielkę). Jakkolwiek nie byłby (mniej więcej) porządny, zły los okazuje się jednak mocniejszy.
Towarzyszące naszej bohaterce w wielkiej podróży przez życie oko kamery widzi sielskie krajobrazy francuskiej prowincji, ciasne pokoiki, jak i ociekające przepychem sale w rezydencji barona. Główny motyw muzyczny zaś jest łagodny, wpadający w ucho, przyjemny i prosty.
Prosty jak kreacje Coco i to mu wychodzi na zdrowie. W ogóle – filmowi daleko do muzycznego pokomplikowania.
Coco avant Chanel
Ten film to kolejny dowód na niezwykłe zdolności naszych tłumaczy. Poprawny tytuł to „Coco przed Chanel”. Idąc na ten film byłem przekonany, że chodzi o historię powstania słynnej linii zapachowej. Przyznaję, nie znałem tej postaci w ogóle, szedłem całkowicie w ciemno, nie czytałem nawet press-kitu, ale mając poprawny tytuł domyśliłbym się, że chodzi tu o coś zupełnie innego, niż o zawartość flakonika perfum i historię jego powstania.
Kiedy dawno, dawno temu usłyszałem od nauczycielki, że swego czasu przetłumaczono „Dirty Dancing” jako „Wirujący sex”, nie mogłem wyjść z podziwu dla ułańskiej fantazji tłumaczy. Odnoszę wrażenie, że tam (przestrzeń abstrakcyjna) wciąż pracują ci sami, bardzo zdolni ludzie (lub im podobni).
Niefortunne tłumaczenie tytułu, który przecież stanowi jeden z najważniejszych elementów filmu skazuje nas na niewłaściwe jego interpretowanie. Nie dotyczy to stricte tego przypadku, to jest fakt odnoszący się ogólnie do wszystkich fatalnych tłumaczeń.
Zbudowałam kapelusz, który przetrwa wieki
Kim zatem była Coco przed Chanel?
„Coco avant Chanel” to portret kobiety ambitnej, o niezwykłej osobowości, gotowej stawić czoła całemu światu (mężczyzn). Widzimy, jak osobowość podróżuje przez czas zmieniając się
i docierając, stając się tą Coco, Coco Chanel, głową imperium, mającą jednak władać samotnie.
Tak, jak to zostało wspomniane w trailerze: w czasach przepychu odważyła się stworzyć coś prostego. Dziś nie wyobrażamy sobie, by kobieta chodziła w gorsecie, a przed balem zamieniała się w plac budowy, na którym trzeba wznieść stelaż dla obfitej sukni. Jeżeli więc dziś chłopak może się przytulić do swojego Słoneczka, nie nadziewając się na jakąś szprychę, to jest za co Coco dziękować.
Podziękować też należy autorce, za porządne przedstawienie nam tej historii.
Omdlałą już nieco pamięć autora podratowało:
http://www.traileraddict.com/trailer/coco-avant-chanel/trailer
http://www.traileraddict.com/trailer/coco-avant-chanel/trailer-b
http://www.imdb.com/title/tt1035736/
Tytuł oryginalny: Coco avant Chanel
Reżyseria: Anne Fontaine
Scenariusz: Anne Fontaine
Zdjęcia: Christopher Beaucorna
Muzyka: Alexander Desplat
Produkcja: France
Gatunek: biograficzny
Data premiery (Świat): 22.04.2009
Data premiery (Polska): 26.06.2009
Czas trwania: 105 minut
Obsada: Audrey Tautou, Alessandro Nivola, Benoit Poelvoorde