Enen (2009)

Żyjemy z dnia na dzień często nie pamiętając, co się wydarzyło poprzedniego dnia. Albo nie chcąc pamiętać o najgorszych i najboleśniejszych sytuacjach. Pozostają niezałatwione sprawy – mniejsze lub większe, mniej lub bardziej istotne, a przynajmniej pozornie. Czasem powracają do nas jak bumerang i stajemy przed sytuacją bez możliwości kompromisu, bo nie pójdziemy w życiu o krok dalej, jeśli sprawy sprzed lat nie rozwiążemy. Czasem też dotyka nas problem z przeszłości innej osoby, najczęściej nam bliskiej. Wtedy staje się to nasz wspólny problem. W filmie „Enen” przeszłość pacjenta wpłynęła na życie jego lekarza, a przynajmniej na pewien czas w jego życiu. Chodzi tu o szczególnego pacjenta, o którym nikt nic nie wie, a przynajmniej z pozoru. Ginie wśród dziesiątek psychicznie chorych ludzi. Dla lekarzy nie jest nikim szczególnym. Jego jeden mały gest sprawia, że zainteresuje się nim młody, początkujący doktor, którego doświadczenie z przeszłości sprawiło, że walkę o życie ludzi ma we krwi, co niekoniecznie podoba się jego przełożonym…
Tak można zacząć opowieść o tym filmie, który sprawia wrażenie trochę niedzisiejszego, ale absolutnie nie jest to w tym przypadku wada. Mimo tego, że z tematu, jakim zajął się reżyser, można było zrobić równie dobrze krwawy i komercyjny film akcji, w którym nieustraszony lekarz o dobrym sercu postanawia uratować pokrzywdzonego przez los pacjenta, o którego przeszłości nic nie wie. Mogło być dużo czarnych charakterów i jednoznacznych sądów. Na szczęście tak się nie stało. Film należy do tych, które naprawdę wciągają dosłownie do samego końca. Może tego przyczyną są wszechobecne tajemnice, których mozolne odkrywanie zapewne decyduje też o wrażeniu, jakby film został nakręcony o wiele lat wcześniej. Tabu, z jakim styka się lekarz, ważne jednostki, które są wręcz nietykalne, jego wyobcowanie w dążeniu do prawdy mogą kojarzyć się z PRL- em i filmami, w których lepiej, żeby bohaterowie nigdy o nic nie pytali.
Wszystko zaczyna się, gdy w trakcie przemieszczania pacjentów szpitala psychiatrycznego podczas powodzi psychiatra Konstanty Grot (Borys Szyc). Lekarz jest bardzo żywiołowy, czasem aż zanadto, ale wykazuje olbrzymią pasję do zawodu. Zauważa pacjenta, który wykonuje gest, jaki niegdyś wykonał zmarły ojciec Grota. Wtedy Konstanty zaczyna się interesować jego chorobą. Okazuje się, że na temat Pawła (Grzegorz Wolf) nie ma żadnej dokumentacji, zupełnie tak, jakby nigdy nie istniał. Ponadto, okazuje się, że cierpi on jedynie na amnezję. Tajemniczy Enen, czyli NN, determinuje życie młodego psychiatry, który mimo otwartego przewodu doktorskiego decyduje się na ryzykowną grę o ujawnienie przeszłości pacjenta, o którym nikt nic nie wie. Naraża go na konflikt z żoną, która boi się mieszkać pod jednym dachem z obcym pacjentem szpitalu psychiatrycznego. Zapomina nawet odwiedzić córkę, którą pod swoją nieobecność żona zostawiła babci, bo mąż pracuje całymi dniami. Pacjent jest właśnie taką nie do końca załatwioną sprawą czyjegoś sumienia. Czyjego? Żeby się przekonać trzeba obejrzeć film. Na pewno jednak nie sumienia Konstantego, któremu nie mieści się nawet w głowie, że ktoś na tyle lat mógł ignorować zdrowego człowieka gnijącego wśród ludzi chorych psychicznie.
Współgranie dwójki głównych bohaterów na ekranie jest spójne i logiczne i to wydaje się być kluczem do sukcesu filmu. Gdyby nie było widać więzi między dwojgiem bohaterów, film byłby do niczego. W scenariuszu zaprzyjaźniają się ze sobą. Co prawda dość nieporadnie, bo w końcu Paweł przez większość filmu milczy, ale bez więzi między nimi determinacja Konstantego mogłaby być co najmniej śmieszna. Szyc nie kreuje się na gwiazdę filmu, ustępując mniej znanemu, ale nie mniej istotnemu w filmie Grzegorzowi Wolfowi. Jeśli był to świadomy krok ze strony Szyca bądź reżysera, to należy im się chapeau bas, bo bardzo łatwe byłoby wysunięcie na pierwszy plan aktora o większej sławie i randze, być może nawet o większym talencie. Chociaż w „Enenie” trudno wskazać, który z nich spisał się lepiej.
Paweł, czyli tytułowy Enen, to właśnie uosobienie tych zapomnianych, przykrych spraw, których chcemy uniknąć, zakopać. Które są wynikiem naszych błędów i niedociągnięć, i które oczywiście w pewnym stopniu nas kompromitują, bo ujawniają najciemniejsze strony charakteru ludzi. Film oprócz tego, że pokazuje konkretną historię, mówi też o pewnym mechanizmie, jakim są konsekwencje ludzkich wyborów.
Warto obejrzeć mądrze skonstruowaną fabułę, która jest „o czymś”. Opowiada bardzo konkretną historię, która nie mogłaby przytrafić się każdemu z nas. Nie mam na myśli tego, że nie każdy z nas pracuje w szpitalu psychiatrycznym, w którym przypadkiem znajduje się specyficzny pacjent, bo to jest oczywiste. Myślę o determinacji w postawionym przez siebie celu, o ludzkich wyborach, które nie zawsze są czarno-białe i o tym jak bardzo przeszłość wpływa na teraźniejszość. Jedyne co może w nim denerwować, to przeszkody, na jakie napotykają bohaterowie, bo nie da im się nie kibicować.
Reżyseria: Feliks Falk
Scenariusz: Feliks Falk
Muzyka: Bartłomiej Gliniak
Gatunek: Thriller
Produkcja: Polska
Data premiery: 04.09.2009
Czas trwania: 1 h 40 min
Obsada: Borys Szyc, Grzegorz Wolf, Magdalena Walach, Krzysztof Stroiński