Fantastyczny Pan Lis / Fantastic Mr. Fox (2009)

Film „Pociąg do Darjeeling” dostatecznie zniechęcił mnie do oglądania jakiegokolwiek wytworu Wesa Andersona. Ów bezbarwny niewypał ratował się jedynie całkiem niezłą grą aktorską. Po seansie „Fantastycznego Pana Lisa” wprost nie mogłem uwierzyć, że nakręciła go ta sama osoba. Ale to prawda. Andersen postanowił „pobawić się” animacją kukiełkową i stworzył kapitalny film.
Na początku poznajemy Pana Foxa i Panią Fox. Obydwoje chcą okraść fermę gołąbków. Tam Pan Fox dowiaduje się, że jego partnerka jest w ciąży. Dwa lata później (dwanaście lisich lat) szczęśliwa para lisów, wraz z ich synem Ash’em, wprowadzają się do buku. Niedługo po tym Pan Fox zwęszy świetną okazję na suty łup z posiadłości trzech farmerów. I chociaż obiecał swojej żonie, że więcej nie będzie się babrał kradzieżą, po kryjomu przystępuje do akcji, po której wynikną nie lada kłopoty.
Nie trzeba się długo domyślać, że lis, jak to lis, ma alegoryczne znaczenie. Najbardziej znana cecha tego zwierzęcia – chytrość, została tu uwydatniona aż za nadto. Oglądanie tego filmu można porównać do czytania bajek z lisem w roli w głównej, gdzie postać ta jest zwykle całkowicie spersonifikowana. W obrazie Andersona żyje jak zwykły człowiek – myje zęby, nosi krawat, je z talerza. Jedynie różni się miejsce zamieszkania. Generalnie to, co wymieniłem, rodzi pewne obawy, czy aby na pewno ten film da się obejrzeć, czy raczej to jest takie idiotyczne połączenie, które się nie klei.
Zapewniam, że w „Fantastycznym Panie Lisie” wszystko klei się znakomicie. Mamy tu konflikty rodzinne – ciekawe głównie z powodu intrygujących postaci, którym nie sposób nie poświęcić większej uwagi. Stwierdzam z całym przekonaniem, że reżyser i cała ekipa nadali ducha tym bohaterom. Pomimo tego, że są to zwykłe kukiełki, to podłoże scenariuszowe pozwoliło na stworzenie bardziej kształtnych dla widza charakterów.
„Fantastyczny Pan Lis” może się również pochwalić bardzo dobrym humorem. Ogólnie nie jest on jakiś odkrywczy i wyszukany, ale na pewno nie został już przemielony kilka razy. W filmie nie chodzi o to, aby non-stop parskać śmiechem, ale żeby umilić seans. A to udaje się świetnie. Doświadczamy tu i komizmu słownego, postaci i sytuacyjnego. Nie zdziwił mnie fakt, iż obraz powstał w oparciu o książkę – bowiem nie uwierzyłbym w takie nawrócenie Wesa Andersona pod względem humoru, którego próbkę dostałem w „Pociągu do Darjeeling”.
Lekkość filmu potęguje dodatkowo jego z reguły wartka akcja i długość – niecałe półtorej godziny. Sposób animacji również ma wpływ na to, jak odbierany jest przeze mnie film. Ta specyficzna odskocznia od innych współczesnych bajek daje pożądany efekt, ponieważ (przynajmniej ja) z chęcią sięgam po coś, co na dzień dzisiejszy nie jest standardem.
Jedyne, co mogę wytknąć temu dziełu, to ze dwie sceny wprowadzone na siłę. Nic więcej.
Naprawdę polecam seans „Fantastycznego Pana Lisa”. Wszyscy, którzy podobnie jak ja, przejechali się na „Pociągu do Darjeeling”, powinni zaryzykować ten krótki czas na zapoznanie się z tym znakomitym filmem.
Ci, którzy mają za sobą seans recenzowanego obrazu oraz „Odlotu” powinni się zastanowić, czy kolejna Pixarowska animacja powinna zgarnąć Oscara? Ja nie jestem do tego absolutnie przekonany.
Ocena: 9/10
Tytuł oryginalny: Fantastic Mr. Fox
Reżyseria: Wes Anderson
Scenariusz: Wes Anderson, Noah Baumbach
Zdjęcia: Tristan Oliver
Muzyka: Alexandre Desplat
Produkcja: USA
Gatunek: Animacja, Komedia
Data premiery (Świat): 14.09.2009
Data premiery (Polska): 16.04.2010
Czas trwania: 87 min
Dubbing: George Clooney, Meryl Streep, Jason Schwartzman, Bill Murray, Willem Defoe, Mario Batali