Hellraiser VIII: Hellworld.com – Hellraiser 8: Hellworld (2005)

Po szóstej części „Hellraisera” dość długo przyszło czekać fanom na kolejną odsłonę przygód Pinheada, a kiedy bohater ten ponownie przekroczył piekielne wrota, zrobił to od razu w dwóch filmach. Za oba odpowiedzialny był ten sam reżyser, Rick Bot. Twórca ten w „Drodze do piekła” spisał się doskonale tworząc jedną z najlepszych części całej sagi. Niestety w „Sekcie” wyraźnie już dało wyczuć się tendencję spadkową w jego twórczości. Jednak mimo wszystko część siódma, choć posiadała wiele wad i niedociągnięć, miała też kilka plusów, które ostatecznie ratowały jej efekt końcowy. Tego natomiast, co zrobił Bot w odcinku ósmym, nie można nazwać już inaczej, jak tylko tragedią…
Kilkoro przyjaciół zafascynowanych jest tajemniczą grą internetową Hellworld. Jest ona wariacją na temat wysłanników piekła, którzy nawiedzą nasz świat i porywając ludzi skazują ich na wieczne tortury. Z każdym kolejnym dniem ich zaangażowanie w komputerową batalię przeciwko Cenobitom stawało się coraz większe, a tym samym niebezpieczniejsze, gdyż gra była na tyle realistyczna, że niektórych jej użytkowników mogła doprowadzić do przerażających w skutkach halucynacji. W końcu nocne koszmary zaczęły nawiedzać jednego z przyjaciół i w konsekwencji popchnęły go do samobójstwa. Niestety jego śmierć nie dała żadnej nauczki pozostałym osobom z paczki, które nadal kontynuowały rozgrywkę. Wreszcie ich wysiłek został doceniony przez samego twórcę Hellworld i wszyscy razem zostali zaproszeni na przygotowaną specjalnie dla miłośników Pinheada imprezę. Przepełnieni radością młodzi ludzie udają się na szaleńcze party, które dla wielu z nich okaże się ostatnim w życiu…
„Boże widzisz i nie grzmisz…” tak jednym zdaniem można podsumować to coś hellraiseropodobnego. Jak ten film mógł w ogóle dostać przyzwolenie na tytuł „Hellraiser 8” i wejść do całej serii o piekielnych wysłannikach? Toż to czysta herezja, która dosłownie woła o pomstę do nieba… Tytuł tego czegoś powinien brzmieć „Teenraiser: Partyworld”, bo o tym tak naprawdę jest ostatni twór pana Bota. To po prostu najbardziej tandetny teenslasher, którego akcja rozgrywa się na imprezie. Gdzie tu strach, gdzie napięcie, gdzie klimat? Nic, kompletnie nic w tym filmie nie ma sensu. Fabuła banalna i głupia skierowana do nastolatków, którzy nie widzieli jeszcze żadnego prawdziwego horroru. Aktorstwo, również pozostawię bez komentarza, gdyż jest wyjątkowo bezbarwne. Wygląda na to, iż zaciąg do tego filmu prowadzony był prosto z ulicy. Nie da się też ukryć, że ósma (Boże, aż dziwnie się czuję określając ten obraz częścią ósmą) odsłona przygód Pinheada, to rozpaczliwy manewr ratowania serii, która powinna się skończyć na części szóstej. Twórcy „Hellworld” postąpili identycznie, jak osoby odpowiedzialne za ostatnią część „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Kropka w kropkę odzwierciedlili ich ideę, będącą próbą wniesienia czegoś nowego do całej sagi. W obydwu przypadkach widzimy, że zarówno Freddy Kruger, jak i Pinhead są już powszechnie znani na świecie. Już nie są tajemniczymi mordercami, którzy nawiedzają jednostki, ale mitami, którymi straszy się niegrzeczne dzieci. W siódmej odsłonie „Koszmaru z ulicy Wiązów” o Freddym postanowiono nakręcić film, w ósmej części „Hellraisera” o Pinheadzie i Cenobitach powstaje gra komputerowa. Jak widać oba te obrazy znacznie odstają tematycznie od wcześniejszych filmów, z tą tylko różnicą, że Freddy mimo wszystko zachował w ostatnim projekcie swoje najważniejsze cechy. A co zrobili z Pinheadem? Pozbawili go łańcuchów i dali tasak. No wziąć żyletkę i się pociąć. Mało tego, nie dość, że łazi on z tasakiem, to jeszcze w ogóle nie ma charakterystycznego dla siebie wyjścia z piekła… Makabra, szkoda słów i nerwów, po prostu nie będę już o tym pisał i przejdę do równie krótkiego jak recenzja podsumowania.
Hellraiser: Hellworld” to najgorsze co mogło przytrafić się całej serii wysłanników piekła. To upokorzenie, wstyd i hańba. Dosłownie niczego w nim nie można pochwalić. No może miłośnicy mocniejszych brzmień muzycznych zainteresują się ścieżką dźwiękową z tego obrazu, ale chyba nie muszę mówić, że sama muzyka nic nie zmieni, skoro cały film jest zwykłą farsą i poniżeniem. Dla dobra wszystkich fanów Pinheada, napiszę teraz jedno, jakże ważne zdanie. Trzymajcie się od tego pseudodzieła z daleka, a swoją przygodę z serią najlepiej zakończcie na części szóstej.
Ocena: 1/10
Tytuł oryginalny: Hellraiser 8: Hellworld
Reżyseria: Rick Bota
Scenariusz: Carl V. Dupré
Zdjęcia: Gabriel Kosuth
Muzyka: Lars Anderson
Produkcja: USA
Gatunek: Horror
Data premiery (świat): 6.09.2005
Czas trwania: 90 minut
Obsada: Catalina Alexandru, Stelian Urian, Doug Bradley, Anna Tolputt, Henry Cavill, Khary Payton, Christopher Jacot, Katheryn Winnick, Lance Henriksen