Labirynt Fauna / El Labyrinth of the Faun (2005)

Któż z nas nie chciałby żyć w krainie wiecznego szczęścia, miejsca, gdzie radość wiedzie prym, a gniew i zło są pojęciami całkowicie obcymi. Szkoda tylko, że taki świat jest utopią, którą nigdy nikomu nie będzie dane odnaleźć. Z upływem lat, stając się dorosłymi, przestajemy wierzyć w Arkadię – krainę wiecznego szczęścia i przyjmujemy życie takim, jakie jest. Będąc natomiast dzieckiem, niejednokrotnie uciekaliśmy myślami, do odległych miejsc, gdzie wszystko było piękne i łatwe. Młody, niedoświadczony jeszcze umysł wierzy, że życie będzie zawsze takie cudowne i usłane różami, jednak wszystko, w dość brutalny sposób zweryfikuje upływający nieubłaganie czas.
Meksykański reżyser, Guillermo del Toro, stworzył w swojej karierze kilka niepowtarzalnych filmów, znanych niejednemu widzowi. Dla krótkiego przypomnienia mówię tutaj o: „Hellboyu”, „Bladzie: Wiecznym łowcy II” czy „Kręgosłupie diabła”. Obrazy tak różne tematycznie od siebie, a jednak połączone jedną wspólną cechą – oryginalnością. Del Toro rośnie na reżysera bardzo wysokiego rozmiaru, co tylko działa na korzyść współczesnej kinematografii. W delikatnym nawiązaniu do treści filmu „Kręgosłup diabła”, powstało nowe dzieło pod tytułem „Labirynt fauna”. Obraz tak inny, nietuzinkowy, powalający na kolana, a swoją treścią uczący i wywołujący ogromne uczucie smutku i zadumy. Rękę do powstania tego filmu przyłożyli jeszcze dwaj wielcy ludzie, którzy współpracowali przy tych samych filmach z Del Toro – Guillermo Nawarro (zdjęcia – „Desperado”, „Noc w muzeum”) i Javier Navarrete (kompozytor). Ci trzej panowie stali się ojcami baśni, rozgrywającej się na tle okrucieństwa wojny, niosącej ogrom zniszczeń i niezliczonych, niewinnych ofiar.
May rok 1944, czas II wojny światowej, tereny Hiszpanii, opanowane przez wojska nazistowskie. Okrutna wojna domowa, wygrana przez faszystowskiego przywódcę Franco, pochłonęła niewiarygodną liczbę ofiar. W nowym, okrutnym świecie poznajemy trzynastoletnią Ofélię (Ivana Baquero), która wraz ze swoją ciężarną matką, Carmen (Ariadna Gil) przybywa do obozu wojskowego, żeby zamieszkać w nim z ojczymem, kapitanem Vidal (Sergi López). Już ich pierwsze spotkanie pokazało, że świat Ofélii stanie się piekłem na ziemi, a Vidal stanie się diabłem w jej niewinnym życiu. Dziewczynka pozbawiona jakiegokolwiek zainteresowania przez otaczający ją nowy ład, postanawia uciec w wyimaginowaną krainę wiecznego szczęścia. Podczas samotnych wędrówek, z krajobrazem wojny w oddali, odkrywa miejsce, które odmieni jej życie i pozwoli pozostawić ból i smutek daleko w tyle. W głębi lasu znajduje budowlę tak niesamowitą, że aż nie do uwierzenia, którą jest labirynt, gdzie głównym mieszkańcem jest tytułowy Faun. Mieszkaniec tajemniczego ogrodu, widzi w dziewczynce Moannę, zaginioną księżniczkę podziemnego świata, córkę Księżyca. Ofélia jednak musi udowodnić swoje królewskie pochodzenie, wykonując trzy trudne i niebezpieczne zadania. Wróżka, w celu pomocy, obdarowuje ją magiczną kredą, dzięki której może malować drzwi, będące przepustkami do równoległego świata. Cała niezwyczajna podróż, stanie się piękną przygodą, podczas której mała dziewczynka spotka wiele niezwykłych postaci, zmierzy się z niebezpieczeństwem, które ostatecznie będzie miało brzemienne skutki.
Sama treść filmu dobrym go nie czyni, jednak w tym przypadku obok genialnej historii, jesteśmy świadkami dopracowania wielu najważniejszych detali, tworzących cały film. Kino staje się częścią miejsca na miarę „Alicji w krainie czarów”. Widać, że twórcy włożyli wiele pracy, a przede wszystkim serca w powstawanie „Labiryntu Fauna”. Zdjęcia przesycone żywymi kolorami, nadają idealnej barwy, na tle której rozgrywa się historia pełna smutku. Wszystko oprawione w spokojną, kołysankową muzykę, co powoduje, że widzowie zapominają o całym świecie i żyją chwilą spędzoną na sali kinowej.
Guillermo del Toro stworzył jeden z najpiękniejszych filmów, będący piękną baśnią skierowaną do troszeczkę starszego widza. Pokazuje zderzenie dwóch, tak odmiennych od siebie światów. Jeden to okrutna rzeczywistość wojny domowej i tyrania ojczyma Vidala. Po drugiej stronie świat marzeń i ucieczki przed tym, co najgorsze. Z czasem granice obu światów zanikają, przez co ciężko odróżnić prawdę od fałszu. Na mnie „Labirynt Fauna” wywarł ogromne wrażenie i jest jak na razie w czołowej trójce filmów tego roku. Zresztą nie tylko ja doceniałem ten obraz, a dowodem na to są dwa Oskary w 2007 roku za najlepszą scenografię i zdjęcia. Oprócz tych wyróżnień film zdobył dość pokaźną liczbą innych nagród (min. GOYA, Złota Żaba) oraz nominacji (min. BAFTA). Udowadnia to, że ta baśniowa historia jest warta uwagi, do której obejrzenia namawiam BARDZO GORĄCO!
Tytuł oryginalny: El Labyrinth of the Faun, The (Laberinto del fauno)
Reżyseria: Guillermo del Toro
Scenariusz: Guillermo del Toro
Zdjęcia: Guillermo Navarro
Muzyka: Javier Navarrete
Produkcja: Hiszpania/Meksyk/USA
Gatunek: Dramat/Fantasy
Data premiery (Świat): 27.06.2005
Data premiery (Polska): 30.03.2007
Czas trwania: 112 minut
Obsada: Ivana Baquero, Sergi López, Maribel Verdú, Doug Jones, Álex Angulo, Manolo Solo, César Vea, Roger Casamajor