Mój biegun (2013)

Zmarnowana szansa
O filmie Marcina Głowackiego „Mój biegun” nie można napisać zbyt wiele dobrego. Autorzy tego obrazu zepsuli wizję niezwykłej historii rodziny państwa Melów, topiąc ją w banalnie przeciętnym telewizyjnym produkcyjniaku.
Ta rodzina przeszła istną gehennę. Wcześnie, w zupełnie niespodziewanym momencie straciła w tragicznych okolicznościach 7- letniego synka Piotrusia. Za jego śmierć obwiniał się starszy brat Jasiek (Maciej Musiał). Co gorsza, obwiniał go o to również ojciec (Bartłomiej Topa). Na oczach widzów rozgrywa się rodzinny dramat frustracji, bezsilności, poczucia winy, nieporozumień i wzajemnych pretensji. Ten wątek przewija się w ciągu całego filmu i poprzez niego reżyser dokonuje próby wiwisekcji niełatwych relacji między Jaśkiem i jego ojcem. Szczęśliwi dotąd Melowie zaczęli pogrążać się w kryzysie i wzajemnych oskarżeniach. W atmosferze wzrastającej wrogości Janek buntuje się przeciwko ojcu, zamyka w sobie. Łącznikiem między nimi staje się, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, matka. Jednak i jej nie udaje się uratować najbliższych przed kolejną tragedią. Jasiek po karczemnej awanturze z głową rodziny, wyrywa się z domu, by pograć z kolegami w podwórkową koszykówkę. Właśnie wtedy dochodzi do dramatycznego wypadku, który na zawsze odmieni życie chłopaka, a jego najbliższych znów wystawi na bolesną próbę. Porażonemu przez prąd Jaśkowi lekarze amputują nogę i rękę, by ratować mu życie. Odtąd rozpoczyna się pokaz całego wachlarza emocji bohaterów: rozpaczy, załamania, żalu, złości, rezygnacji, apatii, buntu, ale też dla równowagi radości, nadziei, determinacji i po prostu wielkiej rodzinnej miłości. I choć twórcy nas próbują przekonać, chociażby słowami Bogdana Meli, że kalectwo to stan umysłu, a nie brak ręki i nogi, to nie sposób zarzucić im efekciarstwa i mało subtelnego, patetycznego grania na emocjach.
Reżyser, będący jednocześnie współautorem scenariusza, od samego początku skupia się na wątku relacji rodzinnych. W efekcie zamiast poruszającego dramatu człowieka, który w ogromnym znoju przełamywał bariery swoich możliwości, mamy historię tarć zakompleksionego, zwichrowanego ojca z synem. Po drodze dowiadujemy się, że w tej rodzinie tradycją jest, iż ofiary są ofiarami ofiar i nie ma na horyzoncie nikogo, kto mógłby ten niechciany spadek, owo dojmujące odium, przerwać. Jest zapracowana, wrażliwa matka (Magdalena Walach), która próbuje ratować pękającą familię, ale robi to jakoś mało przekonująco. Jej gra jest nierówna. Są momenty, kiedy wzrusza, ale i takie, gdy „kładzie” swoją postać. Topa również tym razem nie zachwycił, a szkoda, bo aktor to nieprzeciętny, co udowodnił głównie w filmach Wojtka Smarzowskiego. Natomiast Maciej Musiał skonfrontowany z Dawidem Ogrodnikiem i Kamilem Tkaczem z dramatu „Chce się żyć” wypada bladziutko, a przecież to on powinien być siłą napędową tego filmu. Widocznie „Rodzinka.pl” to jego szczyt możliwości póki co. Wielka szkoda, bowiem postać Jaśka Meli zasługuje na dużo lepsze potraktowanie. Dobrze, że przynajmniej uniknięto obrazowania martyrologicznej męki głównego bohatera, bowiem bardziej aniżeli na naszą litość, zasługuje on na niekłamany podziw.
Głowacki popełnił wiele błędów przy produkcji „Mojego bieguna”. Unika wnikliwości, pozorując jedynie analizę relacji rodzinnych, wpada w irytującą ckliwość, upraszcza historię i wyrzuca z niej dramatyzm, zastępując go efekciarstwem. Wszystko to tonie w morzu łez niczym brazylijska telenowela.
Nie pokazano wyjątkowości życia Jana przez pryzmat jego głośnych górskich wypraw i upartego przełamywania psycho-fizycznych ograniczeń. Świadectwem zdobycia dwóch biegunów jest jedynie wrzutka autentycznego zdjęcia chłopaka z Antarktydy, pojawiająca się na samym końcu filmu. Na koniec jeszcze gorzkie słowo o ścieżce dźwiękowej do tego obrazu. Oglądając go miałem nieodparte wrażenie, że w trakcie montażu pomylono taśmy z muzyką i trafiły one nie do tych filmów, co powinny…
Tytuł oryginalny: Mój biegun
Reżyseria: Marcin Głowacki
Scenariusz: Marek Kłosowicz, Katarzyna Śliwińska-Kłosowicz
Zdjęcia: Dariusz Rudziński
Muzyka: Mateusz Pospieszalski
Produkcja: Polska
Gatunek: Biograficzny/Dramat obyczajowy
Data premiery (świat): 25.10.2013
Data premiery (Polska): 25.10.2013
Czas trwania: 93 minuty
Obsada: Bartłomiej Topa, Magdalena Walach, Maciej Musiał, Adam Tyniec, Wojciech Stryczek, Gabriela Mazurek, Roman Gancarczyk, Ewa Gorzelak, Adam Hutyra, Bożena Adamek, Mariusz Saniternik, Błażej Wójcik, Tomasz Sobczak, Patrycja Durska