Nowa Ziemia / Novaya Zemlya (2008)

Naiwny, naciągany i niedopracowany scenariusz, marna muzyka i mało realne szczęśliwe zakończeniem, które pasowałoby raczej do bajki dla najmłodszych – z pewnością nie brzmi to zachęcająco, a jednak mimo to są powody, dla których warto obejrzeć debiut Aleksandra Melnika – Nowa ziemia (2008).
Rok 2013. Kara śmierci została zniesiona, a więzienia nie tylko w Rosji, ale i na całym świecie są przepełnione. Brakuje miejsc dla nowych skazańców. Z braku innych możliwości powstaje projekt nazwany – Nowa ziemia. Więźniowie skazani za najcięższe przewinienia będą od tej pory umieszczani na archipelagu znajdującym się na Oceanie Arktycznym. Pierwszą eksperymentalną grupę stanowi 216 rosyjskich skazańców. Więźniowie są pod obserwacją (jak okazuje się później tylko pozorną), mają łączność z bazą, ale tak naprawdę są pozostawieni sami sobie. Już w pierwszych minutach po osiedleniu rozpoczyna się brutalna walka o przetrwanie, w której giną najsłabsi i najmniej zaradni. Dwóch skazańców Ivan Zhilin (Konstantin Ławronienko) i Sipa ( Andrei Feskov) oddalają się od grupy i spędzają dwa miesiące na odludziu. Tam odnajdują wrak hydroplanu. Zmuszeni są jednak wrócić do obozu. Na miejscu okazuje się, że od dawna brakuje jedzenia, łączność została zerwana, a więźniowie podzieleni są na grupy: sprawujących władzę i poddanych. Głównym samozwańczym naczelnikiem zostaje młody mężczyzna o pseudonimie Małpa (Andrey Ermokhin). Wprowadzona zostaje też nowa okrutna gra „ostatni – martwy”. Jej zasady są proste. Skazańcy spacerują na wyznaczonym terenie, nie mogą się zatrzymać, a na hasło Małpy muszą dobiec do baraku. Ostatni zostaje zamordowany i zjedzony przez pozostałych. Dopiero powrót Ivana Zhilina zmienia sytuację. To on nakłania do buntu, w którym Małpa zostaje zabity. To Ivan dochodzi do porozumienia z grupą „rządzących” i dostaje pozwolenie na to, aby wraz z grupą mężczyzn – wypłynąć i podjąć próbę naprawienia łączącej ich ze „światem zewnętrznym” boi. Próba okazuje się bezskuteczna. Dochodzi do kolejnych buntów i walk, w wyniku których ginie wiele osób z grupy „rządzących”. Mimo, iż Sipa układa ze zwłok na piasku napis SOS – ekipa obserwujących nie udziela im żadnej pomocy. Więźniowie zaczynają współpracować, przenoszą wrak hydroplanu i zaczynają go naprawiać. Ivan i kilkunastu innych mężczyzn docierają do mających nad nimi kontrolę strażników. Podczas rozmowy dowodząca ekipą kobieta – Marta (Ingeborga Dapkūnaitė) bez skrupułów kłamie, że żadne sygnały alarmowe do nich nie docierały. Co więcej, do poniżej stu, mężczyzn, którym udało się przetrwać, zostają zesłani kolejni skazańcy. To bezmyślne lub też celowe zagranie doprowadza do ostatecznej krwawej walki, w której giną prawie wszyscy. Prawie. Bo reżyser ocalił głównego bohatera i kilku innych zbrodniarzy, dla których przygotował szczęśliwe zakończenie, jakiego nie powstydziłby się sam Walt Disney.
Podjęty przez Melnika temat antyutopii nie jest w kinie niczym nowym. Motyw został pokazany wcześniej w takich filmach jak chociażby Metropolis (1927) Langa czy Planeta małp (1968) Schaffnera. Niemal identyczny wątek, utworzenia „grup społecznych” przez ludzi, którzy znaleźli się na odludziu przedstawiony został w filmie Władca much (1990) Hooka. Premiera filmu Melnika wywołała w Rosji dyskusje na temat tego, czy istnieją jeszcze granice tego, do jakiego stopnia można pokazywać okrucieństwo na ekranie kin. Dyskusja ta w dobie filmów takich jak chociażby Teksańska masakra piłą mechaniczną (2003) Marcusa Nispela, wydaje się nieco dziwna. Pomijając jednak kwestię estetyki (bo sceny kanibalizmu czy podcinania gardła z pewnością budzi niesmak sporej części widzów) warto zwrócić uwagę na dialogi i bohaterów. Melnik oprócz tego, iż analizuje zachowania ludzi, znajdujących się w skrajnych warunkach, stworzył też kilka ciekawych pod względem psychologicznym, postaci. I nie jest to tym razem wcale główny bohater, ale postacie drugoplanowe takie jak Małpa i Sipa. Małpa – typ słabeusza-sadysty, samozwańczy „władca”. Aby poniżyć ludzi, którym w normalnych warunkach z pewnością nie dałby rady, wykorzystuje sytuację i wsparcie grupy silnych, ale głupich mężczyzn. Nikolay (pseudonim Sipa), to typ histerycznie roześmianego psychopaty, zafascynowanego tym jakiej długości są jelita lub jak wygląda ludzki mózg. Sipa marzy o tym, by po śmierci dostać się do piekła, gdzie będzie mógł wymyślać grzesznikom tortury. Z jednej strony Nikolay jest więc skrajnie obrzydliwy, pozbawiony moralności i ludzkich odruchów, z drugiej – to on jako jedyny podaje wodę zabijanemu mężczyźnie, gdy ten o nią prosi. To z ust Sipy słychać wyzwiska i obelgi pod adresem „humanistów”, którzy w imię eksperymentu posłali ludzi na śmierć i przyglądają się jej bez słowa.
Nie tylko postawa Nikolaya, ale też więźniów, którzy mimo buntu powracają do gry- ostatni – martwy nie jest przejawem bezmyślności czy amoralności, ale ekstremalnej bezsilności. Człowiek pozbawiony możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb przestaje myśleć racjonalnie.
Film Nowa ziemia postał w roku 2008, ale wydarzenia rozgrywają się w roku 2013. Przeniesienie akcji nie zmienia faktu, iż Melnik słusznie skrytykował nieudolność metod resocjalizacji. W jednej z rozmów z Iwanem Zhylinem, Sipa przyznaje, że nigdy nikt z nim nie rozmawiał, nigdy nikt go nie wysłuchał, a on sam bardzo chętnie poddałby się testom psychologicznym.
Nowa ziemia Aleksandra Melnika to jeden, z naprawdę nielicznych, filmów, w przypadku których można przymknąć oko na niedociągnięcia i dać reżyserowi szansę. Być może kolejne produkcje będą bardziej dopracowane.
Tytuł oryginalny: Novaya Zemlya
Reżyseria: Aleksandr Melnik
Scenariusz: Arif Aliyev
Zdjęcia: Ilya Dyomin
Muzyka: Andrei Komissarov, Gleb Matvejchuk
Produkcja: Rosja
Gatunek: Dramat, Thriller, Akcja
Data premiery (Świat): 8.06.2008
Data premiery (Polska): –
Czas trwania: 119 minut
Obsada: Konstantin Ławronienko, Marat Baszarow, Ingeborga Dapkūnaitė, Sergei Zhigunov