Piekielna zemsta / Drive Angry (2011)

Obejrzałem w swoim życiu setki, a może tysiące filmów i trudno byłoby mi wybrać ten najlepszy, taki, po który sięgnę o każdej porze dnia i nocy. To samo tyczy się tak zwanych ulubionych aktorów, dla których niektórzy wybierają tę, a nie inną produkcję. Co prawda, miewam sentymenty, jednak zazwyczaj kieruję się innymi kategoriami, zwłaszcza że niestety dobry aktor nie zawsze idzie w parze z wartościowym filmem.
Przyznaję, że kiedyś faworyzowałem aktorów. Do ich grona zaliczałem np. Toma Hanksa, Morgana Freemana i Nicolas’a Cage’a. Na tym ostatnim skupię się najbardziej. Jako bratankowi słynnego reżysera, Francisa Forda Coppoli, było mu znacznie łatwiej odnaleźć się w hollywoodzkim świecie. Może twierdzić, że wujaszek nigdy nie ingerował w jego karierę, jednak trudno w to uwierzyć. Zostawmy rodzinne koneksje i przyjrzyjmy się dokonaniom Cage’a.
Bez dwóch zdań, jest aktorem uniwersalnym. Grał zarówno w komediach, sensacjach, jak i dramatach czy horrorach. Ma na swoim koncie kilka niezapomnianych ról – „60 sekund”, „Twierdza” – oraz totalnych wpadek, patrz „Ghost Rider”. Filmowa adaptacja komiksu Marvela splamiła dobre imię Cage’a, przez co sam aktor zniechęcił do siebie sporą rzeszę widzów. Podobno czas leczy rany, jednak najnowsza produkcja z udziałem Nicolasa, zatytułowana „Piekielna zemsta” (dystrybutor Galapagos) tematycznie przypomina tę niechlubną sprzed kilku lat, co może z pozoru nie napawać dużym optymizmem (od razu zaznaczam, że nie oceniam nigdy po tzw. „okładce”).
Reżyserem filmu jest Patrick Lussier, lubujący się w kinie grozy oraz wszelkich ich kontynuacjach. Stworzył między innymi „Krzyk”, „Głosy 2”, „Krwawe walentynki”. Ta ostatnia produkcja, tak samo, jak i ta recenzowana, zostały wykonane (kinowa wersja) w technologii 3D, co dla współczesnych horrorów jest zachęcającym i przyciągającym widza atutem. Przecież nie tylko bajki czy mega produkcje mogą zostać wzbogacone trójwymiarowym obrazem, innym też się to należy.
Głównym bohaterem „Piekielnej zemsty” jest John Milton (Cage), który po śmierci za swoje złe uczynki trafia do piekła, miejsca skąd nie ma prawa nikt uciec. Jednak, nawet w hadeskich czeluściach cuda się zdarzają. Skazany na wieczne cierpienie Milton, powraca do świata żywych. Ma ku temu cel. Musi pomścić śmierć swojej córki i uratować z rąk czcicieli szatana wnuczkę, którą sekta chce złożyć w ofierze swemu panu. W walce ze złem Miltonowi będzie towarzyszyć długonoga blondynka o imieniu Piper (Amber Heard), której niebiański wygląd wprowadza w błąd krwiożerczych przeciwników. Nawet najlepszy diabelski wojownik – Księgowy (William Fichtner – znany z roli Mohone’a w „Skazany na śmierć”) nabierze się na jej mylące oblicze.
Po obejrzeniu „Piekielnej zemsty” długo zastanawiałem się, do którego gatunkowego worka, powinienem wrzucić ten film. Akcja, thriller, fantasy, horror czy czarna komedia chodziły mi po głowie. Ostatecznie, jednoznacznie nie opowiem się za żadnym z tych gatunków, bo produkcja Lussier’a ma w sobie wszystkiego po trochę. Dzięki temu urozmaiceniu „Piekielna zemsta” wyróżnia się spośród innych dostępnych na sklepowych półkach pozycji. Przyciąga swoją oryginalnością, sposobem postrzegania nowoczesnego kina. Nie sugerujcie się opiniami innych, spróbujcie sami ocenić jego walory. A jest ich naprawdę sporo.
Po pierwsze, genialna gra aktorska, zwłaszcza w wykonaniu William’a Fichtner’a, którego stoicki spokój w realizowaniu poleceń swojego pana przyćmiewa nawet tak wielką gwiazdę, jaką jest Nicolas Cage. Czarny humor oprawiony w powalające dialogi, czasem mało wyrafinowane, powoduje uśmiech na naszej twarzy. Podczas oglądania trudno jest nie pokusić się o porównanie „Piekielnej zemsty” z „Maczetą” oraz słynnym „Grindhousem” Tarantino. Produkcje te mają swoją niepowtarzalną formę, która musi zostać potraktowana z wielkim przymrużeniem oka, bo tylko wtedy doświadczymy pełnego zadowolenia. Kapitalnym elementem filmu są tak zwane „american muscle”, czyli majestatyczne, niepowtarzalne i dla większości nieosiągalne samochody. Na dodatek kierowane przez piękną Amber Heard – szkoda, że takie rzeczy możliwe są jedynie w filmie.
„Piekielna zemsta” to prawdziwa hollywoodzka produkcja, której tak naprawdę nic nie brakuje. Dla każdego ma coś dobrego, chociażby wartką akcję, głośną muzykę, dowcipne dialogi, piękne samochody i ich „kierowniczkę”, ciekawe postacie, dużo efektów specjalnych oraz krwawe sceny. Naprawdę trudno jest obojętnie przejść i nie sięgnąć po ten film. Fakt, jest specyficzny, ale właśnie ten atut powinien przyciągać i uwierzcie mi, robi to.
Tytuł oryginalny: Drive Angry
Reżyseria: Patrick Lussier
Scenariusz: Patrick Lussier, Todd Farmer
Zdjęcia: Brian Pearson
Muzyka: Michael Wandmacher
Produkcja: USA
Gatunek: Fantasy, Thriller, Akcja
Data premiery (Świat): 24 lutego 2011
Data premiery (Polska): 25 lutego 2011
Czas trwania: 104 min
Obsada: Nicolas Cage, Katy Mixon, Amber Heard, William Fichtner