Tylko mnie kochaj (2006)

Typowa polska komedia romantyczna
Intensywnie zastanawiając się dokąd zmierza polskie kino, nie musiałem myśleć długo, aby stwierdzić, że podąża w złą stronę. Młodzi twórcy jeszcze próbują rozgryźć jak zasłynąć z dobrym kawałkiem kina w historii naszego kraju. Faktycznie, udaje im się to lecz serwują nam kino ciężkie i niekoniecznie dla wszystkich. We współczesnej polskiej kinematografii brakuje filmów w stylu „lekkie, łatwe i przyjemne”, ale które również niosą ze sobą przesłanie. Rola taka zostaje więc starym ‘wyjadaczom’. Ryszard Zatorski znany głównie z kręcenia seriali „Na Dobre i Na Złe” , „Kryminalnych” oraz z reżyserii „Nigdy w Życiu” wziął się za kolejny film. Jego kampania reklamowa była taka ogromna, że było wiadomo, iż koszty zwrócą się już w pierwszym tygodniu premiery. Panie i Panowie, dostaliśmy kolejna polską komedię romantyczną – „Tylko Mnie Kochaj”.
Akcja filmu toczy się w Warszawie, w świecie biznesmenów, ludzi kariery, którzy żyją samotnie w mieszkaniach, na które przeciętnego człowieka nie byłoby stać. Poznajemy Michała – współwłaściciela dużej firmy architektonicznej, którego życie nie jest zbyt skomplikowane. Jego zwykły dzień roboczy przedstawia się według schematu : śniadanie, praca, dom lub ewentualne spotkanie z Agatą (drugą współwłaścicielką firmy), których znajomość opiera się wyłącznie na miłości fizycznej czy to w publicznej toalecie czy w mieszkaniu jednego z osobników. Wszystko się zmienia, gdy do drzwi Michała puka Michalina, która śmie twierdzić, że jest jej ojcem.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to aktorstwo. Maciek Zakościelny, który wcielił się w rolę Michała nie gra dość przekonująco. Już na samym początku można było zauważyć, że gubił się w swojej roli, nie potrafił się odnaleźć w tym bogatym życiu, jakie sprezentował mu scenariusz. Może krawat miał zbyt mocno zawiązany albo spodnie z garnituru były za ciasne? Grał sztucznie, to trzeba przyznać. Najwyraźniej rola filmowego amanta mu nie służy i aż chciał krzyknąć swoją ulubioną kwestię z „Kryminalnych”: „Stój, bo strzelam!”. Agnieszka Grochowska w roli Julii również się nie spełniła. Jej wyraz twarzy oraz zachowanie zdradzały poszczególne zagadki scenariusza, a chyba tak nie miało być. Nie mam natomiast większych zastrzeżeń co do Agnieszki Dygant. Zagrała swoją rolę tak jak potrafiła. Parę swoich pamiętnych min „odstrzeliła” na początku filmu, a wraz z rozwinięciem fabuły skryła się w cień, ujawniając się jedynie epizodycznie. Przyjemnym akcentem jest jednak 8-letnia Michalina grana przez Julię Wróblewską. Stwarza ona wrażenie, że ten film ma może jeszcze szanse w ogólnym zarysie. Wygadana dziewczynka rzuca często dość ciekawymi hasłami, przy których (o dziwo) można się pośmiać.
Aktorstwo jednak nie jest tutaj najgorszą stroną. Najbardziej kuleje scenariusz. Cała historia jest banalna, naiwna. Głównym elementem dla Julii jest bowiem odszukanie miłości z czasów liceum. Niezbyt przekonujące jak na współczesną komedię romantyczną o dorosłych, bogatych ludziach sukcesu. W dodatku element układanki, której podstawowe pytanie „Kto jest matką małej Michaliny?” możemy poukładać w przeciągu pół godziny. Scenariusz jest strasznie przewidywalny, co boli, gdyż Polacy najwyraźniej nie potrafią stworzyć już niczego odkrywczego.
Kolejnym błędem było również pozostawienie największych gwiazd polskiego kina daleko w tyle, dając im jedynie epizodyczne role, które są miłym dodatkiem, ale które nie ratują całości. Aż żal, że Grażynę Szapołowską widzimy tylko w 3 scenach, a Danutę Stenkę i Artura Żmijewskiego w jednej, która w dodatku nawiązuje do wcześniejszego filmu Zatorskiego („Nigdy w Życiu!”) jakoś bezpłciowo i element ten wydaje się być dodany na siłę. Scenarzysta skoncentrował się bardziej na stworzeniu dialogów między dwoma głównymi bohaterami. I na szczęście nie ma tutaj tekstów w stylu – „Chcę by moja wiertarka wróciła do twojej lodówki” – („Ja Wam Pokażę!”), ale nie są one porywające. Chcemy poczuć realność każdej sceny, a bohaterowie zachowują się jak dzieci, które pomimo iż są już daleko za granicą dorosłości, nie wykorzystują elementów rozmowy, które przecież musiało ich nauczyć życie, skoro odnieśli sukces zawodowy. W dodatku sama końcówka filmu odkrywa wszystkie karty – nawet te, o których nie wiedzieliśmy, że są w ogóle do odkrycia. Na siłę narzucono element, że każda ważniejsza postać pojawiająca się w filmie jest związana z tą zagadką. Przekombinowane – mnie nie przekonało.
Całość dzieje się w Warszawie przedstawiając ją ze strony odnowionych bloków apartamentowców, wieżowców, biur, podziwiamy panoramę stolicy. Wszystko teoretycznie ładnie wygląda, ale jest nieosiągalne dla większości widzów. Ja oglądając ten film odczułem, że to wszystko wymyślona historia. Ludziom potrzeba takich romantycznych wizji, które wiązałyby się z prawdą o nas samych, a nie tylko o jednej grupie społecznej. Wygląda na to, że wszystko zostało zrobione po to, aby potwierdzić fakt, że ludzie sukcesu mają problemy z odnalezieniem prawdziwej miłości. Można było to zrobić bardziej realnie i skupić się na psychologicznych aspektach dwóch głównych ról, a zamiast tego mamy plan ogólny wnętrza biurowca, widok na Warszawę lub zdjęcie z sopockiego molo.
Podsumowując, „Tylko Mnie Kochaj” jest typową polską komedią romantyczną. Jest nieśmieszna, scenariusz jest przerysowany, przekombinowany, naiwny i przewidywalny, a aktorstwo głównych bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Miłym akcentem jest Michalina, która swoim uśmieszkiem i tekstami może co jakiś czas wywołać salwy śmiechu. Zastanawia mnie tylko jedno – dla kogo został zrealizowany ten film? Dla ludzi sukcesu? Przecież oni są zbyt zabiegani, żeby móc to obejrzeć. Dla zwykłego przeciętnego człowieka? Jest to dla niego zbyt naiwny oraz zbyt nierealny. Dla zakochanych? Najwyraźniej tak, lecz czy dla raptem kilku miłosnych scen warto poświęcić te 93 minuty ze swojego życiorysu?
Ocena: 4/10
Tytuł oryginalny: Tylko Mnie Kochaj
Reżyseria: Ryszard Zatorski
Scenariusz: Ryszard Zatorski
Zdjęcia: Tomasz Dobrowolski
Muzyka: Maciej Zieliński
Produkcja: Polska
Gatunek: komedia romantyczna
Data premiery (Świat): brak
Data premiery (Polska): 20.01.2006
Czas trwania: 93 minuty
Obsada: Maciej Zakościelny, Agnieszka Grochowska, Agnieszka Dygant, Julia Wróblewska, Jan Frycz, Grażyna Szapołowska, Marcin Bosak