„Oh, Tannerbaum” – czyli święta po melmacku [ALF S01E12]

„Jestem ALF co spadł na tą Ziemię i nie może wrócić tam, gdzie jego plemię. Jakoś sobie radzę z tą sytuacją, traktując ją jako długie wakacje. Zamiast szukać zbędnych kłopotów, opowiadam Wam historię mych upadków i wzlotów” – Gordon Shumway kudłaty kotożerca z planety Melmak, obdarzony wielkim apetytem i (wbrew temu co rapował wyżej) jeszcze większym talentem do pakowania się w kłopotliwe sytuacje, z których tradycyjnie musi ratować go Willy – głowa rodziny Tannerów, u których Gordon awaryjnie lądował, a którzy nadali mu jego ziemskie pseudo – ALF (Alien Life Form – Obca Forma Życia). Serial o przygodach ALFa realizowany był od 1986 do 1990 roku i przez te cztery lata kosmita doczekał się aż dwóch odcinków świątecznych.
Zapewne rozpoznajecie tą praktykę – w okresie (przed)świątecznym życie bohaterów seriali ulega zmianie, pojawiają się świąteczne ozdoby, kolędy, poruszana jest kwestia Mikołaja i prezentów, no i zawsze musi być jakiś słodki morał, dotyczący prawdziwej natury świąt. Nie inaczej było w przypadku serialu o przygodach Shumway’a. Ale nie o dwuczęściowym „ALF’s Christmas Special” z drugiego sezonu chciałbym tu mówić, lecz o wcześniejszym odcinku z pierwszej serii „Oh, Tannerbaum”.
Dlaczego?
Może dlatego, że jednak więcej jest tu powodów do uśmiechu, a samo pytanie o ducha świąt jest sprytnie ukryte pod płaszczykiem historii o tym jak to ALF (chcąc się przypodobać Tannerom i Mikołajowi) porąbał choinkę na popdpałkę i razem z Willy’m muszą ruszyć na poszukiwanie zastępczego drzewka.
Solą odcinka jest reakcja ALFa na ziemskie zwyczaje świąteczne. Oto kilka wybranych przykładów:
ALF: Pora wstać! Dzisiaj Wigilia! Pochowałem wszystkie jajka!
Willy: To jest Boże Narodzenie. Jajka chowa się na Wielkanoc!
ALF: Rozumiem! Teraz pewnie trzeba będzie zrobić uśmiech dynii!
ALF: Zobaczmy czy zapamiętałem imiona reniferów. Dasher, Dancer, Vixen… Mateusz, Marek, Łukasz, Jan… (…) Hyzio, Dyzio, Zyzio…
Brian: Nie, to są kaczory!
ALF: To jak ciągną sanie?
ALF: Naprawdę chcesz, żeby Brian kolędował?
Willy: A czemu nie?
ALF: Na Melmaku kolędowanie nie było dla dzieci.
Willy: Czemu?
ALF: Musiałbyś zobaczyć kolędniczki…
Drugi mocny aspekt odcinka to relacja ALFa z Willy’m. Niby niezbyt odmienna od tej z większej części odcinków, ale jednak mająca w sobie pewną zmianę w podejściu Tannera do kosmity. Willy, traktujący kosmitę jako egoistę i samoluba, psującego jego rodzinie święta (czy to na jawie czy w śnie, gdy przerysowany raj Willy’ego zamienia się w koszmar po przybyciu Gordona), odkrywa, że ALFa stać jednak na pewne poświęcenie – bo to w końcu kudłaty obcy (acz oczywiście nie bez przygód) zdobywa dla swoich ziemskich przyjaciół choinkę (a także załatwia prezenty, dodajmy – bardzo oryginalne).
Więcej nie zdradzam, zachęcam do obejrzenia tegoż epizodu – czy to w TV czy na YouTube (gdzie jest on w polskiej wersji z cudownym panem Andrzejem Matulem jako lektorem). Może poszerzy Wam nieco uśmiechy w te niezwykłe dni? 🙂
Odżyły wspomnienia z dzieciństwa, chyba czas wrócić do tego serialu 😉