Koszmar z ulicy Wiązów / Nightmare on Elm Street (2010)

Remakeozy ciąg dalszy. Tym razem na warsztat został wzięty “Koszmar z ulicy Wiązów”, czyli jeden z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Postać Freddy’ego Kruegera mocno zakorzeniła się już w kulturze. Jego popularność wzrastała poprzez kolejne sequele. I na remake oczywiście też przyszedł czas. Ale każdy remake jakiegokolwiek horroru ma wielką grupę przeciwników, zrzędzących, że to brak klimatu, schematycznie, aktorstwo kuleje.
Z zadowoleniem piszę, że nowy „Koszmar…” moim zdaniem nie może należeć do grona nieudanych remake’ów. Cóż, podzielę to na trzy osobne argumenty:
1) Fabuła – wiadomo, że chodzi o to, że Freddy zabija prze sen. I na to chyba każdy był gotowy. Jednakże mile zaskoczyło mnie rozwinięcie akcji, a mianowicie odkrycie genezy prześladowań mordercy z ulicy Wiązów. Scenarzyści nie przekalkowali oryginału, lecz po prostu poszli inną, według mnie odpowiednią, drogą. Fakt, może jedna czy dwie sceny z pierwowzoru się powtórzyły, no, ale przecież wszystkiego mieć nie można.
2) Postęp techniczny – 26 lat to sporo. Można by ulepszyć mnóstwo rzeczy. Jednak zacznę od niewątpliwej wady – czyli spalonej twarzy Freddy’ego. Wyglądała kompletnie bezbarwnie, bezpłciowo, słabo widzialne były zarysy twarzy. Zresztą zawsze, gdy myślę Freddy Krueger, to staje mi przed oczami kapitalnie ucharakteryzowana facjata Roberta Englunda. Tutaj ekipa się nie popisała. Za to na innym polu sprawdziła się wyśmienicie. Krótko mówiąc – przeżyłem podczas projekcji, no minimum ze dwie mega mocne sceny, które absolutnie wgniotły mnie w fotel. Nie dość, że zabójczo wykonane, to i świetnie pomyślane. Generalnie też nie ma jakiegoś dążenia do obrzydzenia. Krew się leje, ale nie w taki sposób, aby nie dało się na to patrzeć.
3) Aktorstwo – Jackie Earle Haley (Rorschach z „Watchmenów”) traci dużo właśnie przez nieciekawy wygląd (w sensie, że źle ucharakteryzowany, nie, że brzydki ogólnie). Dlatego, gdy jest tym sennym mordercą, to można najwyżej podziwiać jego zabójczy głos, bo naprawdę świetnie się słucha różnych jego kwestii. Jednak, gdy na ekranie widzimy wspomnienia, a co za tym idzie normalnego Kruegera, to Earle Haley wypada jak najbardziej przekonująco. Reszta to przeważnie niższe stany średnie, ale ja tam nie jestem aż tak wybredny i wcale nie przeszkadzała mi grupa aktorów z brakiem doświadczenia i solidnego warsztatu.
Fakt, niektóre sceny mogą porazić swoistą banalnością i naiwnością, ale taki już ten horror będzie w XXI wieku. Nic na to nie poradzimy. „Koszmar z ulicy Wiązów’ w interpretacji Samuela Bayera nie zawiódł moich oczekiwań, a nawet je lekko przewyższył. Nie jest to tak świetny film jak oryginał, ale i tak to obraz, w którym głupota nie przewyższa treści.
Ocena: 7/10
Tytuł oryginalny: Nightmare on Elm Street
Reżyseria: Samuel Bayer
Scenariusz: Eric Heisserer, Wesley Strick
Zdjęcia: Jeff Cutter
Muzyka: Steve Jablonsky
Produkcja: USA
Gatunek: Horror
Data premiery (Świat): 27.04.2010
Data premiery (Polska): 16.07.2010
Czas trwania: 95 min
Obsada: Jackie Earle Haley, Rooney Mara, Kyle Gallner, Thomas Dekker, Katie Cassidy, Clancy Brown