Shrek Forever / Shrek Forever After (2010)

No i doczekaliśmy się ostatniej części filmowej serii opowiadającej o zielonym ogrze i jego perypetiach. Jak zawsze jest na ustach wszystkich. Osobiście miałem wiele obaw po spalonej trójce. Nie sądziłem, że producenci podniosą się na tyle, by czwartego Shreka nazwać co najmniej filmem dobrym. Przyznam, że nieoczekiwanie, ale ta sztuka im się udała.
Ale zacznijmy od fabuły, którą poprzednia odsłona miała lichą. Tutaj też nie było przesłanek, by nastąpiła jakaś zmiana. Shrek ma dosyć tego, że nie może czuć się jak zwykły ogr, który straszy ludzi na prawo i lewo. Zamiast tego wieśniacy namawiają go, żeby ryczał albo podpisywał im widły. Po prostu jak on sam mówi „stał się maskotką”. Jednak nie trzeba zrobić dużo, aby to zmienić. Wystarczy podpisać kontrakt z przebiegłym Rumplesnickim. I tak czyni Shrek, po czym trafia do alternatywnego świata, gdzie rządy sprawuje ten sam, co zaoferował pozbycie się wszelkich problemów. Przyjaciele, tak jak i żona, nie poznają go. Czy uda mu się przed wschodem słońca przekonać do siebie swą niedawną ukochaną i odzyskać przyjaciół?
Jedną z największych zalet „Shreka Forever” jest wielki spadek infantylizmu. Za dużo go było w trójce i przez to m.in. film zrobił się głupkowaty. Teraz to zostało skutecznie zredukowane, także projekcja minie bardzo szybko i powinna zadowolić większość widzów. Dialogi w każdym obrazie z serii to tylko temat na pochwały. I tym razem nie jest gorzej. Osioł jak zwykle miażdży różnymi dopowiedzonkami i ripostami. Szkoda, że tylko jego teksty mają taką siłę rażenia. Fakt, od Puszka też coś ciekawego było, ale z Osłem to się nie równa.
Drugi powodem, przez który moim zdaniem trzecia część „kaleczyła”, były postaci. W filmie z 2007 roku w ogóle nie rozwinięto żadnego bohatera na tyle, by można było się nim zainteresować. Większość się powtarzała, a ten cały Artur był porażką. „Shrek Forever” ma przede wszystkim Rumplesnickima – czyli jakiegoś nowego antagonistę. Do tego przyciąga on uwagę swoim sposobem bycia i w dodatku został nieźle zdubbingowany przez Cezarego Pazurę. Dostajemy również tajemniczego łowcę, którego zatrudnia negatywny bohater. Możemy się też przyjrzeć przynajmniej jednemu czy dwóm nowym ogrom, których postaci zostały bardziej rozbudowane od pozostałych z armii rewolucjonistów. Oczywiście plusem są reakcje znanych już bohaterów na nową rzeczywistość – najlepiej rzecz jasna wychodzi to z Osłem. Mimo wszystko trochę zabrakło mi ciekawych akcji z Pinokiem, Wilkiem i Świniami. Było kilka motywów, ale jak dla mnie zwyczajnie za mało.
Dzięki bardzo dobrej realizacji można się porwać w wir przygody. Generalnie zaskoczyło mnie to, że druga połowa filmu utrzymana jest w ciemnych barwach i powiedzmy, że tworzy się specyficzny, zwłaszcza jak na tą serię, klimat. Ileż ja bym dał, żeby to 3D było bardziej widoczne. Bo ja jak na razie widzę tylko mniej pieniędzy w moim portfelu, a efekty są znikome. Spokojnie można było nie dawać tego w trójwymiarze (zresztą kogo ja chcę oszukać, wiadomo, że producenci patrzą tylko na zyski).
Kończąc już, muszę przyznać, że „Shrek Forever” zaskoczył mnie. I to zaskoczył mnie pozytywnie. Jest zdecydowanie lepszy od trójki. Jednak nie łudźcie się – obraz Mike’a Mitchella nie dorównuje dwóm pierwszym odsłonom przygód zielonego ogra. Jednak myślę, że twórcy nieźle zamknęli tą filmową serię. Szkoda, że pozostaje ta rysa w postaci „Shreka 3”. Niemniej jednak polecam seans „Shreka Forever” – najlepiej znaleźć projekcję w 2D, bo nie warto marnować pieniędzy na trójwymiar. Osobiście powiem, że się nie zawiodłem i będę ten Ostatni Rozdział wspominał bardzo przyjemnie.
Ocena: 7/10
Tytuł oryginalny: Shrek Forever After
Reżyseria: Mike Mitchell
Scenariusz: Josh Klausner
Zdjęcia: Yong Duk Jhun
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Produkcja: USA
Gatunek: Animacja, Familijny, Komedia
Data premiery (Świat): 21.04.2010
Data premiery (Polska): 09.07.2010
Czas trwania: 93 min
Dubbing: Zbigniew Zamachowski, Agnieszka Kunikowska, Jerzy Stuhr, Cezary Pazura, Wojciech Malajkat