Blow (2001)

„Blow” to oparta na faktach opowieść o życiu, karierze i upadku George’a Junga, pierwszego w Ameryce importera kolumbijskiej kokainy. W latach siedemdziesiątych rozpętał prawdziwy boom na ten narkotyk, zyskał pieniądze, rozgłos i sławę wśród kolumbijskich karteli narkotykowych. Był prawą ręką Pablo Escobara, legendarnego barona narkotykowego. Stał się żywą legendą.
Ale film Teda Demme’a to nie tylko obraz blichtru, wolności i pozbawionego wszelkich ograniczeń życia Junga. To wniknięcie w świat brutalnych porachunków narkotykowego podziemia, prania brudnych pieniędzy, wielkich afer i wojny z systemem. To historia człowieka, którego handel narkotykami wyniósł ponad przeciętność, ponad zwykłych, szarych ludzi, by w efekcie zniszczyć go doszczętnie, strącić ze szczytu, odbierając wszystko – rodzinę, przyjaciół, pieniądze. George Jung to postać tragiczna, ale poetycka. Mając wszystko, nie może znaleźć najważniejszego – miłości. Bo miłości nie można kupić, trzeba na nią zasłużyć. Pierwsze czucie kończy się tragicznie, gdy jego partnerka umiera na skutek powikłań związanych z zażywaniem narkotyków. Długo szuka drugiej kobiety, którą obdarzy uczuciem. Gdy wreszcie ją znajduje, okazuje się, że to żona potężnego bossa mafii. Udaje mu się ją zdobyć, jednak konsekwencje są poważne – zdrada ze strony karteli, odrzucenie przez przyjaciół i upadek. Żona odchodzi od Junga, gdy ten idzie do więzienia. Zabiera ze sobą córkę, ukochane dziecko George’a. Ale Jung traci ją na własne życzenie – po wyjściu z więzienia ponownie zabiera się za handel kokainą. Zostaje zdradzony przez swoich wspólników i ponownie trafia do więzienia, tym razem na kilkanaście lat. Wtedy możemy obejrzeć najbardziej chyba wzruszającą scenę w „Blow”, gdy pracujący w ogrodzie więziennym George widzi lądujący helikopter, z którego wychodzi mu na spotkanie jego dorosła już córka. Przytulają się i czule rozmawiają, kiedy rozdziela ich strażnik, nakazując Jungowi powrót do celi.
Jeśli chodzi o grę aktorską, jest co podziwiać. Johnny Depp, mistrz ról alternatywnych i zwariowanych, sprawdza się doskonale w roli George’a Junga. Tworzy niesamowitą postać, przepełnioną bólem, krzyczącą o pomoc, ale nie dostającej jej. Depp jak zwykle wczuwa się w swojego bohatera, przez co postać handlarza staje się bardzo wyrazista i osobista – miejscami mamy wrażenie, jakby był to biograficzny film Deppa, nie Junga. Świetny jest Ray Liotta w roli ojca Junga, zawsze wspierającego syna, kochającego człowieka, który całe życie spędził ciężko pracując na utrzymanie rodziny, za co wdzięczny mu jest jedynie syn George. Matce zależało zawsze jedynie na pieniądzach. W późniejszym życiu Junga widać wpływ nauk ojca o tym, że najważniejsze w życiu jest być w porządku z samym sobą i nigdy się nie poddawać. Kolejnym aktorskim popisem jest rola Penelope Cruz, grającej Mithę Jung, filmową żonę Deppa. Uzależniona i nadużywająca kokainy piękna kolumbijka wpada w oko George’owi na przyjęciu u Escobara. Szybko zostawia dla niego swojego męża i wychodzi za Junga. Mają córkę, którą później zabiera ze sobą, opuszczając męża wykreślić całe zdanie, bo była już o tym mowa. Cruz świetnie zagrała zmanierowaną, ale początkowo kochającą narkomankę, która bardziej od narkotyków potrzebowała pieniędzy na narkotyki i była przyzwyczajona do życia w luksusie. Gdy luksus się skończył, odeszła. Paul Reubens i Cliff Curtis zagrali dwóch ważnych w życiu Junga ludzi powiązanych z narkobiznesem. Pierwszy wcielił się w ekspresyjną rolę Dereka Foreala, kalifornijskiego króla marihuany, który wprowadza młodego George’a w świat dilerów i wielkich pieniędzy. Zostają dobrymi przyjaciółmi, Derek wielokrotnie pomaga później Jungowi, by wreszcie odwrócić się od niego po tym, gdy wszystkie kartele wydały na niego wyrok. Drugi zaś świetnie zagrał kolumbijskiego barona kokainowego, Pablo Escobara. To on otworzył Jungowi drogę do naprawdę ogromnych pieniędzy, jakie obaj zarabiali na eksporcie białego proszku do Ameryki. Wyrachowany i bezwzględny z jednej strony, z drugiej – okazuje się dobrym partnerem i przyjacielem nie bojącym się podać dłoń odrzuconemu kompanowi.
„Blow” należy do moich ulubionych filmów. Dlatego, że gra w nim Depp, najbardziej ceniony przez mnie aktor. Dlatego, że opowiada prawdziwą historię prawdziwego człowieka, pokazując jaki był, mimo tego, co robił. Wreszcie dlatego, że uwielbiam filmy osadzone w latach siedemdziesiątych, ich specyficzny klimat. Poza tym „Blow” należy niewątpliwie do czołówki filmów opowiadających o kartelach narkotykowych i ich rozwoju w Ameryce, obok takich tytułów jak „Scarface” czy „Donnie Brasco” (w którym Depp występuje u boku Ala Pacino, grając agenta FBI w strukturach mafii). Film Demme’a jest piękną, dramatyczną historią człowieka zdradzonego i opuszczonego przez wszystkich, który przechodzi metamorfozę i poszukuje szczęścia, ale nie jest mu ono pisane. Gorąco polecam, nie tylko fanom Johnny’ego Deppa.
Tytuł oryginalny: Blow
Reżyseria: Ted Demme
Scenariusz: Nick Cassavetes, David McKenna
Zdjęcia: Ellen Kuras
Muzyka: Money Mark, Graeme Revell
Produkcja: USA
Gatunek: Biograficzny/Dramat
Data premiery (Świat): 19.10.2001
Data premiery (Polska): 29.03.2001
Czas trwania: 124 minuty
Obsada: Johnny Depp, Penelope Cruz, Franka Potente, Ray Liotta