Kawa i papierosy / Coffee and cigarettes (2003)

Jim Jarmush, twórca takich dzieł jak „Ghost Dog – Droga samuraja,” „Inaczej niż w raju” czy „Poza prawem,” wysławił się głównie ciekawymi konwencjami oraz charakterystycznym, spowolnionym stylem narracji. „Kawa i papierosy” – dzieło, które tworzył 17 lat poprzez powolne dodawanie scen, jest bez wątpienia jednym z jego najciekawszych filmów. Opowiada o… zgadliście, kawie i papierosach. Jak to? Otóż film składa się z kilkunastu historyjek, podczas których bohaterowie siedzący w kawiarniach beztrosko piją kawę i popalają papierosa. Możecie w tym momencie pomyśleć, że jest to film nudny, bo przecież akcja ma miejsce w takiej samej scenerii, a poza tym nic się nie dzieje. Jesteście w błędzie. Bohaterowie prócz picia i palenia robią jedną bardzo ważną rzecz – rozmawiają. I tutaj tkwi siła tego filmu.
Aby wczuć się mniej więcej w klimat, na początku powiem, jak to wszystko wygląda. Zaczyna się seans. Przy stoliku w kawiarni siedzi dwóch mężczyzn. Piją kawę. Palą papierosy. Rozmawiają o złym wpływie kawy i papierosów na organizm. Jeden z mężczyzn musi się niestety zbierać. Żegna się więc i wychodzi. Wyciemnienie. Następna scena. Brat z siostrą siedzą przy stoliku w kawiarni (innej). Piją kawę. Palą papierosy. Podchodzi kelner i rozpoczyna z nimi rozmowę. Po kilku wywodach na temat Elvisa (swoją drogą bardzo ciekawych) jest zmuszony wracać do pracy, więc odchodzi. Wyciemnienie. Następna scena. Dwóch kolesi siedzi w kawiarni (znów innej). Piją kawę. Palą papierosy…
Widzieliście kiedyś podobne rozwiązanie w jakimś filmie? Wątpię. Jarmush znów zaskoczył mnie świeżością i niebanalnymi pomysłami. Przed seansem miałem niewielkie obawy, bo przecież jak można zaciekawić widza przez bezustanne pokazywanie osób siedzących w kawiarni, pijących kawę oraz popalających papierosy. Obawy na szczęście okazały się bezpodstawne. Wszystko przez dialogi. Jarmush stworzył błyskotliwy i inteligentny scenariusz, dzięki któremu nie ziewamy z nudów jak na kolejnych filmach Paula Andersona. W niektórych epizodach dialogi nie są tak interesujące jak w reszcie, lecz sądzę, że jest to efekt zamierzony. Możemy wtedy podziwiać prowadzenie kamery przez Jarmusha. Ciekawe ujęcia zachwycają głównie dzięki swojej prostocie. Jarmush stworzył film z ciekawymi ujęciami w kawiarni. Wydaje się niemożliwe? Obejrzyjcie, przekonacie się. Dobrał do filmu bardzo ciekawe miejsca, kawiarnie, które wydają się mieć ”charakter.” Kamera najczęściej jest w dwóch czy trzech miejscach. Raz pokazuje całą perspektywę stolika wraz z bohaterami, innym razem zwisa pionowo nad stołem. Mimo swojej prostoty zabieg ten robi piorunujące wrażenie. Trzeba to jednak zobaczyć samemu…
Jarmush zebrał na ekranie całą plejadę gwiazd. Wspomnę tu chociażby o takich osobistościach jak Roberto Benigni, Iggy Pop, Tom Waits, Bill Murray, Steven Wright, Steve Buscemi, Alfred Molina, raperzy Gza oraz Rza z Wu Tang Clan, Jack i Meg White’owie… i wiele innych znakomitych postaci. Niektóre z nich nie muszą grać – są sobą. Przykładowo Iggy Pop i Tom Waits (obowiązkowo pijąc kawę i paląc papierosy) spierają się o dźwięk perkusji na płytach tego drugiego. Swoją drogą to z Iggy’ego całkiem niezły aktor. Mina, jaką zrobił, gdy niechcący uraził Toma, jest rozbrajająca. Nie będę opisywał wszystkich aktorów, gdyż brakłoby mi miejsca oraz słów, jakimi mógłbym się nad nimi zachwycać. Powiem krótko: wszyscy trzymają wysoki poziom, zresztą ilość tylu gwiazd filmu oraz muzyki jest tak ogromna, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.
Jarmush stworzył film w bardzo stylowy sposób. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że „Kawa i papierosy” są filmem czarno-białym. Dodaje mu to pewnego rodzaju uroku, magii. Kojarzycie „Pi” Darena Aronofskiego? Wyobrażacie go w kolorze? Ja również nie. Z „Kawą i papierosami” jest podobnie. Co prawda po pokolorowaniu nadal byłby bardzo ciekawy, jednak straciłby ten specyficzny klimat utrzymany w czarno-białej tonacji.
Próbuję znaleźć w filmie jakieś wady, jednak niczego nie mogę się doszukać. Nie ma on takiej charyzmy jak chociażby „Pulp Fiction” czy „Zagubiona autostrada”. Nie ma takiej siły przyciągania jak pozostałe. Można obejrzeć go kilka razy, raz na dłuższy czas, jednak nie można go oglądać w kółko, tak jak „Pulp Fiction” (znów odwołuję się do tego filmu…).
Podsumowując: świetny film, dostarczający rozrywki na najwyższym poziomie. Jeśli lubisz takie nietypowe kino, poczujesz się jak w domu. Aha, dla nałogowców picia kawy i palenia papierosów film obowiązkowy!
Ocena: 8/10
Tytuł oryginalny: Coffee and cigarettes
Reżyseria: Jim Jarmush
Scenariusz: Jim Jarmush
Zdjęcia: Tom DiCillo, Frederick Elmes, Ellen Kuras, Robby Müller
Muzyka: Henry Purcell
Produkcja: USA/Japonia/Włochy
Gatunek: Komediodramat
Data premiery (Świat): 07.08.2003
Data premiery (Polska): 01.10.2004
Czas trwania: 241 minut
Obsada: Roberto Benigni, Steven Wright, Iggy Pop, Tom Waits, Gza, Rza, Alfred Molina, Bill Murray, Cate Blanchett, Joie Lee, Cinque Lee, Steve Buscemi, Jack White, Meg White