Omen II / Damien (1978)

Coś z czymś, ale bez czegoś
Pierwsza część opowieści o Antychryście w reżyserii Richarda Donnera to obok „Egzorcysty” Williama Friedkina jeden z najsłynniejszych horrorów w historii kina. Przy stosunkowo niskim nakładzie odniósł bardzo duży sukces finansowy oraz został bardzo przychylnie przyjęty przez krytyków. Tak, więc powstanie jego kontynuacji stało się tylko kwestią czasu.
Akcja filmu dzieje się siedem lat po oryginalnym „Omenie”. Damien, po nieudanej próbie uśmiercenia go, trafia pod opiekę swego stryja Richarda, właściciela wielkiej firmy i jego drugiej żony Ann. Wujostwo otacza go troskliwą opieką traktując na równi z synem Richarda z pierwszego małżeństwa. Chłopcy chodzą do tej samej akademii wojskowej i świetnie się dogadują. Wydaje się, ze sielanka będzie trwać wiecznie. Spokój rodziny mąci ciotka, która ma, co do Damiena jak najgorsze przeczucia. Próbuje zmusić jego opiekunów do rozdzielenia obu chłopców. Pewnej nocy po bardzo ostrej kłótni nagle umiera. Jest kolejną ofiarą ciemnych mocy i bynajmniej nie ostatnią. Wkrótce dochodzi do coraz częstszych, tajemniczych zgonów w otoczeniu chłopca. Proroctwo zaczyna się wypełniać.
Nie oszukujmy się, to nie fabuła „Omena” była jego najmocniejszą stroną. Tak i w tej części jest w niej kilka błędów, niedomówień i nie do końca zamkniętych myśli. Fabuła jest jednak jeszcze prostsza i bardziej wtórna. Już po dwóch morderstwach wiemy, kto zginie następny, wszystko, bowiem odbywa się według z góry założonego schematu. Eliminuje to element zaskoczenia, co sprawia, że film nie wciąga już tak jak pierwsza część. Także kilka interesujących pomysłów, np. pokazanie, Damiena w obliczu konfrontacji ze swoim przeznaczeniem bardzo szybko zostało porzuconych, a przecież mogły troszkę bardziej ożywić film. Nie mniej obraz w pewnym wymiarze wciąga, a po doświadczeniach z różnego typu kontynuacjami więcej złego słowa o scenariuszu nie napiszę.
Kreacje aktorskie nie powalają na kolana. Najlepiej wypada William Holden, który miał zagrać już w pierwszej części filmu. Mimo ze jego postać jest miejscami denerwującą to jest w pewnym sensie kontynuacją kreacji Gregory’ego Pecka, a może bardziej jej kopią, co nie mniej nie jest minusem. Pewne uczucie niedosytu budzi natomiast postać Jonathana Scott-Taylora, czyli Damiena. W jego grze zabrakło emocji, które są niezbędne do zagrania tak ważnej dla całości filmu postaci.
Film nie zdaje jednak egzaminu od strony technicznej. Słabe zdjęcia i fatalny wręcz montaż nie budzą u widza entuzjazmu i są bardzo meczące na dłuższą metę. Sceny śmierci poszczególnych bohaterów w niektórych momentach wręcz śmieszą, a nie przerażają. Dreszcz emocji zawdzięczamy jedynie muzyce Jerry’ego Goldsmitha, który stanął na wysokości zadania i stworzył muzykę, którą jako jedyny element filmu można uznać za prawdziwą kontynuację pierwowzoru.
Nie mniej, mimo wielu wad „Omen II” jest filmem, który można obejrzeć. Jest kilka naprawdę dobrych momentów, a dobrze wiemy, że zrobienie porządnej kontynuacji nie jest wcale rzeczą łatwą. „Omen II” zaś reprezentuje sobą pewien, godny uwagi poziom. Jeśli tylko nie będziemy oczekiwać po filmie zbyt wiele to z pewnością będziemy usatysfakcjonowani tym filmem. Jest to jeden z tych filmów po obejrzeniu którego i tak każdy sam wyrobi sobie opinię, nie bacząc na żadne recenzje.
Podsumuję ten obraz tak: gdybym miał do wyboru „Omena II”, oraz „Constantine’a” i filmy na podobnym poziomie bez chwili wahania wybrałbym tę pierwszą możliwość.
Tytuł oryginalny: Damien: Omen II
Reżyseria: Don Taylor
Scenariusz: Stanley Mann, Mike Hodges
Zdjęcia: Gilbert Taylor, Bill Butler
Muzyka: Jerry Goldsmith
Produkcja: USA
Gatunek: Horror
Data premiery (Świat): 05.06.1978
Data premiery (Polska): brak
Czas trwania: 107 minut
Obsada: William Holden, Lee Grant, Jonathan Scott-Taylor, Robert Foxworth, Nicholas Pryor, Lew Ayres, Sylvia Sidney