Cytaty z filmu: Brunet wieczorową porą (1976)
„- Większego idioty nie widziałem jak żyję!
– Zatem warto było przyjechać z Ciechocinka.”
„Dobry wieczór państwu. Minęła godzina 20:53. Za chwilę przedstawimy ostatni odcinek serialu „Poprzez prerię Arizony”. Ze względu na ogromne zainteresowanie serialem prosimy telewidzów o wyłączenie telewizorów, ponieważ podwyższony pobór mocy może spowodować częściową awarię w podstacji.”
„Ciekawe czy Amerykanie wiedzą, że u nas na setkach jest Waryński.”
„- Dzień dobry! Wie pan, ja zwykle nie pukam, bo właściwie to nie chciałem pana budzić.
– Znowu butelkę ukradli?
– Zegarek.
– Mnie też. Nie wiem, która jest.
– Na pasku. Jakim?
– Brązowym. Z kompasem.
– Ten?
– Gdzie był?
– Na pustej wisiał. Wie pan, jak sobie człowiek za dużo da w gaz, to potem nie wie, gdzie zapiął, no nie? Do widzenia!”
„Żebym miał skonać, nie puszczę!”
„Dzień dobry! Wie pan, ja zwykle nie pukam, bo właściwie to nie chciałem pana budzić.”
„- Jak to jaką piłką, tą piłką! Co pan tu ze mnie, głupiego robi!? Co ja bym piłki nie poznał!? Przecież ta piłka leży u mnie na werandzie!
– To interesujące co pan mówi. A co mówią lekarze?”
„Rodziny zawsze ma się dosyć. Lepsza już blondynka z Ciechocinka.”
„- Halo, słucham
– Halo, Kazik?
– Nie, nie Kazik, Jola.
– Przepraszam pomyłka
– No to po co pan dzwoni?
– To po co pani podnosi słuchawkę?”
„Panowie! Pijcie dalej sami! Ja już widzę białe samochody!”
„To świnia jakaś zboczona, on mnie od tyłu podglądał!”
„Obywatel w skórzanej czapce proszony o przejście na zebry! O tak, prawidłowo. Przechodniu trzymaj się zebry!”
„- Co pan? Czego pan chce ode mnie!? Niech pan się ode mnie odczepi!
– Nie, nigdy! Mam cię, mam cię!
– Puść mnie!
– Czekaj no bydlaku… w twarz!? Czekaj no, w twarz!? W twarz!?
– W twarz!”
„- Niestety kochany. Nie przyjmujemy dzisiaj: już po godzinach a w dodatku wolna sobota jest.
– Nieee, ale ja tylko…
– Ale kochany! Nie ma żadne „tylko”! Nic! Żadnej roboty nie wezmę, nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!”
„- Przeczytał kartę chorobową i zdrową nerkę mu rozumiesz wyciął, pomyłkowo jak sie zresztą okazuje.
– Ale jak tak można…?
– Nie to nie lekarza wina, tylko pielęgniarka zamiast chorego na brzuchu to na plecach ułożyła, i z lewej zrobiła się prawa a z prawej lewa.
– No i co?
– No i co… No i musieli mu wyleczyć tę chorą bo zdrowej już nie było”