Erin Brockovich (2000)

Piękna i niezłomna
Po kilku mniej udanych kreacjach filmowych (Stalowe Magnolie, Satysfakcja) tudzież kilku bardzo dobrych (Nothing Hill, Pretty Woman) i ukazujących ogromny potencjał i kunszt aktorski Julii Roberts, przyszła pora na jej najbardziej udaną bohaterkę – Erin Brockovich.
Początek wieku XXI, Steven Soderbergh wprowadza na ekrany kin młodą, piękną, emanującą seksapilem, mamę trójki dzieci: Erin. Co się okazuje? Film staje się kolejnym i nie ostatnim wielkim sukcesem młodego reżysera, w końcu Erin Brockovich i Traffic to jego najlepsze filmy.
W pierwszej minucie filmu poznajemy młodą, wyróżniającą się mocnym makijażem kobietę, która jest niezwykle pewna siebie, i która walczy o swój lepszy byt. Swój i swoich dzieci. Erin jest samotną matką wychowującą trójkę dzieci, nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn, za to oni mieli szczęście, że poznali ją. Kobieta szuka pracy, ponieważ nie stać ją na utrzymanie siebie, domu, a przede wszystkim jej niczemu winnych pociech. Niestety, mimo nienagannej aparycji i przebojowości, którą się cechuje, nikt nie chce jej zaufać, a ona nadal musi polegać sama na sobie i myśleć, jak przetrwać kolejny dzień. Jednak po drobnym wypadku samochodowym jej życie diametralnie się zmienia. Reprezentujący ją adwokat przegrywa sprawę, a Erin dochodzi do wniosku, iż w takim razie jest jej coś winien… Tak łączą się losy Brockovich i Albert’a Finney’a. Erin dostaje pracę jako pomoc w jego kancelarii prawniczej. Początkowo niesprawdzająca się pracownica zostaje bohaterką swojej kancelarii oraz kilkunastu rodzin, którym pomaga w walce z otaczającymi zanieczyszczeniami.
Julia Roberts doskonale odnalazła się w powierzonej roli. Może sukces wykreowanej przez nią Vivian Ward sprawił, że tak fantastycznie zagrała kolejną postać nieco wyzwolonej, ekscentrycznej i pewnej siebie kobiety. Ona chyba jest stworzona do wcielania się w role, które niewątpliwie przyniosły jej same korzyści: sukces, rozpoznawalność, wyróżnienia. Rok 2001, tym razem Roberts wspięła się na wyżyny swoich aktorskich umiejętności i pokonała Juliett Binoche w walce o Oscara, wygrała.
Obraz porusza bardzo wiele istotnych i żywych w dzisiejszych czasach kwestii. Otóż należy zdać sobie sprawę, że z bohaterką graną przez Julię Roberts utożsamiało się i tak naprawdę nadal utożsamia wiele kobiet: samotnych, często wychowujących dzieci i bez grosza przy duszy. Postać Erin pozwala wielu z nich naśladować ją i brać przykład z jej zachowania (może niekoniecznie ze sposobu ubierania się), które niewątpliwie warte jest uwagi i zastanowienia.
Mimo braków w wykształceniu, Erin nadrabia swoim sposobem bycia. Jest wygadana, szczera, przebojowa i bardzo piękna. Większość kobiet jej zazdrości, gdyż patrząc na poczynania młodej matki wiemy i czujemy, że osiągnie coś wielkiego. Dodając do tego jej dobre serce i zdolność zjednywania sobie ludzi, otrzymujemy coś na wagę złota – dobrego pracownika i dobrego człowieka, walczącego o należyty byt innych, obcych ludzi.
Film należy do kategorii dramatów, jednak osobowość Erin wprowadza do niego pewną wesołość, radość i bardzo często uśmiech na twarzy oglądającego. Przeżywamy osobistą sytuację Erin i kibicujemy jej dalszym poczynaniom, to ona przeciwstawia się i walczy z patową sytuacją, ale robi to bardzo rzetelnie i z sukcesem jej to wychodzi. Może zabrzmi to banalnie, ale … należy walczyć o siebie i swoje marzenia, bo Erin Brockovich jest przykładem tego, że warto.
Tytuł oryginalny: Erin Brockovich
Reżyseria: Steven Soderbergh
Scenariusz: Susannah Grant
Zdjęcia: Edward Lachman
Muzyka: Raney Shockne, Thomas Newman
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat
Data premiery (świat): 6.04.2000
Data premiery (Polska): 19.05.2000
Czas trwania: 130 minut
Obsada: Julia Roberts, Albert Finney, Aaron Eckhart, Marg Helgenberger, Peter Coyote