Iron Man 2 (2010)

Trzeba było czekać dwa lata, aż do kin zawita kontynuacja człowieka ze stali. Sukces kasowy jedynki od razu dał sygnał, że warto będzie zrobić sequel. Zwłaszcza, że ekranizacje komiksów sprzedają się znakomicie na całym świecie. Przyznam się szczerze, że pierwsza część „Iron Mana” nie zachwyciła mnie zbytnio. Nawet lekko się rozczarowałem – zwłaszcza z braku ciekawej historii, bo wszystko inne było na solidnym poziomie. Także geneza powstania tego żelaznego bohatera nie przemówiła do mnie tak, bym mógł być napalony na seans kontynuacji. A jednak, skuszony zwykłą, ludzką ciekawością, postanowiłem dać szansę filmowi Favreau. W końcu mogę stwierdzić, że z kina wyszedłem w pełni usatysfakcjonowany.
Rzecz dzieje się pół roku po pierwszej części. Kariera Tony’ego Starka kwitnie w najlepsze – podziwiają go miliony dziewczyn, a kombinezon Iron Mana wykorzystuje do kabaretowych występów. Ale zło nie śpi. A pisząc zło, mam na myśli Ivana Vanko – rosyjskiego fizyka, syna współpracownika ojca Tony’ego – Howarda. Młody Stark będzie musiał dowiedzieć się o planach swojego ojca, aby pokonać wroga w ostatecznym pojedynku.
O ile w pierwszej części fabuła, moim zdaniem, była trochę ociężała, o tyle teraz jest jak najbardziej trafiona. Nic się nie ciągnie, nie ma zbyt szybkiej ani wolnej akcji. Wszystko pasuje jak ulał, chociaż nie będzie zrywania żadnych filmowych schematów. To, co wszyscy znają, znajdą w „Iron Manie 2”.
Robert Downey Jr. po raz kolejny zaskarbia sobie u mnie dozgonny szacunek. To jest po prostu utalentowany człowiek. Rewelacyjny aktor przedstawia nam postać Tony’ego Starka w sposób niezwykle wiarygodny. Obawiam się jedynie, że po właśnie takiej roli, jak i roli Sherlocka Holmesa, twórcy będą chcieli go zaszufladkować. Bo Stark z Holmesem mają kilka wspólnych cech – zwłaszcza cynizm i arogancję. Wierzę, że Downey Jr. do tego nie dopuści i będzie wybierał bardziej zróżnicowane role, aby pokazał swoje umiejętności w innym repertuarze.
Cieszy również wysoka forma Mickey Rourke’a. Po spektakularnym powrocie w „Zapaśniku” aktor nie spuszcza z tonu i prezentuje złowieszczego Ivana bardzo dobrze, a kwituje to jakże ciekawie brzmiącym rosyjskim akcentem.
„Iron Man 2” wyszedł obronną ręką, jeżeli chodzi o sprawy techniczne. Efekty specjalne jak to efekty – bez zarzutów. Raduje mnie natomiast fakt, że twórcy nie zawalili z montażem. To jest już dzisiaj plaga, że większość filmów akcji przeistacza się w ledwo widoczne eksplozje i strzelaniny, kiedy nie widzimy, co się dzieje. Tutaj podczas finałowych scen wszystko jest klarowne i można spokojnie podziwiać walki robotów.
Jednakże siłą tego super bohatera jest cała otoczka związana z obrazem. Tak jak pierwsza część, również i sequel obrazuje aktualny już od kilkunastu lat wyścig zbrojeń. Te wydawać by się mogło naiwności i nielogiczności są tutaj po prostu zwykłym realizmem, który ściera się z dzisiejszą rzeczywistością. Film, pod płaszczykiem rozrywkowego kina akcji, niesie z sobą przesłanie na temat tego, co jeszcze zrobi człowiek, aby wkrótce mieć możliwość zniszczyć tym drugiego człowieka.
Jeżeli dodamy do tego wygimnastykowaną Scarlett Johansson, to z zadowoleniem możemy opuszczać salę kinową, słysząc przebój „Highway to Hell” w wykonaniu AC/DC.
Ocena: 8/10
Tytuł oryginalny: Iron Man 2
Reżyseria: Jon Favreau
Scenariusz: Justin Theroux
Zdjęcia: Matthew Libatique
Muzyka: John Debney
Produkcja: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Data premiery (Świat): 26.04.2010
Data premiery (Polska): 30.04.2010
Czas trwania: 117 min
Obsada: Robert Downey Jr., Mickey Rourke, Gwyneth Paltrow, Don Cheadle, Sam Rockwell, Scarlett Johansson