Pod jednym dachem / Pelíšky (1999)

„Pod jednym dachem”, czyli barwna podróż w czas szarzyzny
Nakręcić film o minionej epoce, czasach trudnych dla ojczystego kraju i nie popaść przy tym w banał, gloryfikując bądź też opluwając przeszły ustrój, to wielka sztuka. Janowi Hrebejkowi jednak najwyraźniej się udała.
Film „Pod jednym dachem” czeski reżyser zadedykował wszystkim tym, którzy utracili kontakt z rodziną, bliskimi i przyjaciółmi podczas emigracji – ucieczki w świat przed komunizmem. Ja jednak odnoszę wrażenie, że film jest skierowany do młodych ludzi, którzy okres Praskiej Wiosny mogą poznać jedynie z opowieści starszych.
Ten film jest opowieścią, w której mikroświat dwóch rodzin zamieszkujących jeden dom otoczony jest ówczesną rzeczywistością. Zbliżającą się nieuchronnie sowiecką inwazję na Czechosłowację poprzedzają dni normalnego życia zwykłych ludzi – ich problemy, miłości, marzenia, rodzinne spotkania, oczekiwanie Świąt. Życie.
Głową pierwszej rodziny jest Sebek – lojalnie oddany reżimowi komunistycznemu oficer czechosłowackiej armii, drugiej – jego sąsiad Kraus, weteran ruchu oporu, patriota i jawny socjalista. Postacie te są ukazane w sposób satyryczny, ale wielowymiarowy. Ukazanie wad i zalet obydwu bohaterów, ma nam, odbiorcom, pozwolić co najwyżej na subiektywną ocenę, ale w żadnym wypadku nie osąd. Ważnym aspektem poruszonym w filmie jest konflikt pokoleń, naświetlony równomiernie z obu stron i okraszony specyficznym czeskim humorem. Przecież rodzice to wapniaki, nie rozumieją teraźniejszości, a ich nastoletnie dzieci to beztroscy buntownicy, którym w głowach tylko Mick Jagger, amerykańskie kino i bikiniarskie ciuchy z Zachodu…
Film balansuje pomiędzy komedią a obyczajowym dramatem. Z jednej strony jest to dramat, losy bohaterów nie kończy przecież happy end, miłość młodych ludzi rozdzieli emigracja, a Praga doczeka się nalotu Sowietów, ale z drugiej – jak TU się nie śmiać, gdy dorośli faceci empirycznie sprawdzają wysokość niedźwiedzia na dwóch łapach czy maksymalny czas bezdechu. Jak patrzeć z powagą na fascynację kuchennym wyposażeniem z plastiku jako wybitnym osiągnięciem socjalistycznej myśli technicznej rodem z PRL i NRD…
Hrebejk zaradnie wybrnął z czerni i bieli, przeciwstawiając nie kolor, ale sepię i fantastycznie odtworzone detale: wnętrza, modę, fryzury, etc. Patos głęboko do kieszeni i mamy film, w którym historyczne, przykre tło oswojone jest ciepłym humorem. Bolesna szczerość i jednocześnie wielki dystans. Jak widać DA się. Tylko dlaczego nie można tego powiedzieć o naszej rodzimej kinematografii…
Tytuł oryginalny: Pelíšky
Reżyseria: Jan Hřebejk
Scenariusz: Jan Malíř
Zdjęcia: Petr Jarchovský
Muzyka: Ivan Král, Ivan Hlas
Produkcja: Czechy
Gatunek: Dramat, Komedia
Data premiery (Świat): 08.04.1999
Data premiery (Polska): 23.02.2007
Czas trwania: 115 minut
Obsada:
Simona Stašová, Marek Morvai, Eva Holubová, Jiří Krejčík, Michael Beran, Kristýna Nováková