Krew niewinnych / Cherry Falls (2000)

Cherry Falls… po dokładnym przetłumaczeniu („Wiśniowy wodospad”) brzmi jak rodzima nazwa jakiegoś mało wyszukanego trunku, wytworzonego z wisienek za przysłowiową cenę 3,50 zł :)… Przepraszam za mój sarkazm, ale niestety mam już serdecznie dosyć wszystkich tych filmów, które w tak bardzo nieudolny sposób próbują zdobyć miano kultowych „slesherów” w stylu „Piątku trzynastego” lub „Halloween”. Ludzie, zlitujcie się w końcu i wymyślcie coś nowego, co zaskoczy widza, a nie bazujcie na starych i sprawdzonych pomysłach. Jeżeli już ktoś chce zabrać się za realizacje jakiegoś obrazu opowiadającego o seryjnym mordercy, to niech najpierw zastanowi się nad jakąś sensowną fabułą i wątkiem. Przecież te horrory, które uważane są za najlepszych przedstawicieli gatunku, oparte są w 50% na świetnej fabule, która już później bez problemu stworzy wspaniały mroczny klimat.
A teraz przejdźmy już do samego obrazu „Cherry Falls”. Nie bez powodu sięgnąłem do takiej aluzji zaraz na wstępie tej recenzji. A dlaczego? Sprawa jest bardzo prosta. Ten film (zresztą jak wszystkie inne obrazy) każdy odbierze na własny sposób – jednym (tym nielicznym) on się spodoba, inni ocenią go negatywnie, nie znajdując w nim nic godnego uwagi. Tak samo jest z przysłowiowymi „Wisienkami” pędzonymi na siarce, które w kręgu „dżumowników” będą uchodziły za wspaniałe rarytasy, a inni będą na nie patrzeć z obrzydzeniem i będą się trząść tylko usłyszawszy nazwę owego trunku. Krótko reasumując cały ten wywód, po prostu film ten spodoba się tylko najwierniejszym miłośnikom slesherów i to jeszcze nawet podejrzewam, że nie wszystkim…
Tak naprawdę Cherry Falls to nazwa małego amerykańskiego miasteczka. W miasteczku tym dochodzi do serii makabrycznych morderstw. Na miejscu tych zbrodni policja nie znajduje żadnych konkretnych dowodów, które rzuciłyby jakikolwiek blask na całą sprawę. Bezradność stróżów skłania ich do szukania pomocy wśród uczniów miejscowej szkoły. Był to ostatni krok, jaki mogli podjąć w próbie rozwiązania tej zagadkowej i wydawać by się mogło bezsensownej fali przemocy. Wiadomą rzeczą jest to, iż podobne wydarzenia raczej muszą być utrzymywane w głębokim sekrecie, aby nie wzbudzały niepotrzebnej paniki. No ale w tym przypadku było to niemożliwe. Wieść o śmierci kolegów z „ławki obok”, rozniosła się z prędkością błyskawicy po całej szkole i miasteczku. Na ludzi, którzy do niedawna żyli sobie, można by powiedzieć całkowicie beztrosko, padł blady strach. I tu uwaga! Na podstawie ujawnionych przez policję danych okazało się, że wszystkie osoby, które do tej pory padły ofiarami maniaka były albo dziewicami, albo prawiczkami! Jakie jest więc rozwiązanie problemu serii morderstw? Bardzo proste! Trzeba tylko zorganizować zbiorową orgię dla całej szkoły :). Nie ma prawiczków i dziewic to i nie ma trupów (haha, ale się ktoś musiał nagłowić nad scenariuszem i wymyśleniem podobnego „wariactwa”). Rozwiązanie tej zagadki i obejrzenie dzikiej orgii zostawiam już w waszych rękach.
Podsumowując całość tego filmu, niestety po raz kolejny muszę przyznać rację wszystkim tym, którzy twierdzą, że złote lata dla horroru mamy już za sobą. Obraz ten jest kolejną „nową” produkcją, niewnoszącą „nic nowego” do świata mroku. Jest to projekt, który całkowicie bazuje na sprawdzonych dziełach z tego gatunku i nie ma w sobie nic świeżego, aby zaskoczyć widownię. Ot, kolejny „slasher”… W całym tym projekcie jest masę humoru, ale stoi on na najniższym możliwym poziomie, po prostu jest prymitywny. Bardzo szybko znika też tajemnicza tożsamość samego mordercy. Ci, którzy dokładnie obejrzą pierwsze 15 minut filmu, bez najmniejszego problemu powinien odgadnąć osobę, która stoi za całą tą falą morderstw. Klimat również jest niespecjalny i nie stwarza charakterystycznego dla filmów tego rodzaju nastroju tajemniczości, a brak ciekawej ścieżki dźwiękowej jeszcze bardziej psuje cały wizerunek tego projektu. Nie mogę polecić tego obrazu fanom gatunku, bo miałbym później wyrzuty sumienia. Uciekając do małej metafory, film ten można porównać z kroplą deszczu, która wpada do oceanu podczas ulewy. Uzupełnia ona niejako oceaniczne otchłanie, ale po pewnym czasie ginie bez śladu w nawałnicy innych spadających kropelek…
Ocena: 3/10
Tytuł oryginalny: Cherry Falls
Reżyseria: Geoffrey Wright
Scenariusz: Ken Selden
Zdjęcia: Anthony B. Richmond
Muzyka: Walter Werzowa
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat, Horror, Thriller
Data premiery (świat): 29.07.2000
Czas trwania: 92 minuty
Obsada: Brittany Murphy, Jay Mohr, Michael Biehn, Jesse Bradford, Candy Clark, Amanda Anka