Ich noce / It Happened One Night (1934)

Stare, ale jare
Wielu ludzi może nie zdawać sobie sprawy, że komedie romantyczne nie zawsze były tak dennie głupie, jak dzisiejsze. Gatunek ten bowiem jest jednym z najpopularniejszych ostatniej dekady. Zwykle są to wołające o pomstę do nieba twory z Hollywood lub oczywiście nasze narodowe „szmiry”. Jedną z tych dużo lepszych i zdecydowanie wybijających się ponad przeciętny poziom komedii romantycznych, stanowiącą zarazem jedną z wielkich klasyków kina postaram się teraz zrecenzować. Mowa oczywiście o filmie „Ich noce” w reżyserii Franka Capry.
Rozkapryszona dziewczyna Ellie Andrews poślubiła pilota Kinga Westleya, lecz jej ojciec nie zgadza się na ich związek i unieważnia go. Zdenerwowana Ellie ucieka od bliskich, aby dotrzeć do Nowego Jorku i zobaczyć się z ukochanym. Podczas podróży poznaje dziennikarza Petera Warne’a, który chciałby wykorzystać ją do napisania świetnego artykułu. Po kilku niemiłych incydentach, między Peterem i Ellie rodzi się uczucie…
Dzisiaj taka fabuła byłaby wręcz idealna do zrobienia przeciętnej, wulgarnej i (nie)śmiesznej komedii. Zapewne napchanoby tam różnych świńskich dowcipów i zepsuto cały urok słabymi aktorami. Na szczęście taka sytuacja nie miała miejsca w filmie Capry.
Scenariusz Roberta Riskina, którego podłożem była powieść Samuela Hopkinsa Adama „Night Bus”, to zdecydowanie najmocniejsza strona „Ich nocy”. Pomysłowe sceny, świetnie poprowadzony wątek miłosny i dobrze wplecione wątki poboczne – taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko, ale jak widać, zdarza się. Nic nie jest upchane na siłę, nie ma natłoku różnych postaci ani zbyt szybkiej akcji. Co nie znaczy, że film w jakiś sposób „wlecze się”. Nic bardziej mylnego – od samego początku Capra wprowadza nas w wir nieoczekiwanych wydarzeń – ucieczka Ellie od rodziny – dziewczyna wyskakuje ze statku. Później z zainteresowaniem oglądamy feralną podróż bohaterki i jej przeżycia.
Do atutów „Ich nocy” nie sposób nie zaliczyć całej ekipy aktorów i aktorek. Oczywiście na największe pochwały zasługuje Clark Gable i Claudette Colbert. Nie wiem, czy tylko mi to przyszło na myśl, bo nigdzie jeszcze nie spotkałem się z takim porównaniem, ale po seansie skonfrontowałem bohaterów „Ich nocy” z „Przeminęło z wiatrem”. Postać, którą gra Gable w filmie Capry to arogant i cynik – wręcz taką samą rolę zagrał 5 lat później w legendarnym dziele Victora Fleminga. Natomiast wizerunek Ellie śmiało można porównywać ze Scarlet O’Harą. Oprócz Rhetta Butlera z „Przeminęło…”, Clark Gable w „Ich nocach” wcielając się w Petera Warne’a w scenie jedzenia marchewki i jednoczesnego szybkiego „mielenia ozorem”, dał podwaliny do stworzenia innej, lecz także wielkiej, niegasnącej legendy, czyli…Królika Bugsa. Dzisiaj Bugs zaliczany jest do panteonu najlepszych postaci animowanych obok m.in. Myszki Miki. Jak widać obrazy Capry są na wszech miar inspirujące.
Amerykański reżyser włoskiego pochodzenia nie zawiódł także reżyserią. Jak już wspomniałem, podczas seansu nie ma możliwości odczucia nudy. Ponadto świetnie nakręcona została podróż autobusem. Nie wspomnę już o kapitalnej scenie w domku kempingowym – Capra zahacza nawet o tematy historyczne – niewzruszone Mury Jerycha. Twórca „Tego wspaniałego życia” ujawnia nam również różne sposoby łapania stopa – 3 manewry kciukiem Petera Warne’a i jeden, dużo skuteczniejszy, wykorzystujący jedynie odsłoniętą nogę, Ellie Andrews. Peter również przestrzega przed nieefektywnym machaniem ręką. Warne, kiedy trzeba, udaje porywacza, a jak musi, to i zamieni się w kochającego męża.
Ta postać jest naprawdę utalentowana.
„Ich noce” mogą poszczycić się zdobyciem Wielkiego Szlema, czyli Oscarów w 5 najważniejszych kategoriach: najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepszy scenariusz, najlepszy aktor pierwszoplanowy, najlepsza aktorka pierwszoplanowa. Do tego szacownego grona zalicza się jeszcze „Lot nad kukułczym gniazdem” Milosa Formana i „Milczenie owiec” Jonathana Demme’a. Takim świetnym wynikiem Capra jednocześnie ukoił swoje nerwy po ubiegłorocznej przegranej z „Arystokracją podziemi” – 4 nominacje, te same, co w „Ich nocach”, oprócz aktora pierwszoplanowego.
Chciałbym, aby właśnie takie filmy, jak „Ich noce” znów wracały do łask. Minęło już ponad 75 lat od premiery, a ten film wciąż nie stracił na świeżości, więc szczerze polecam zapoznanie się ze smakowitym kąskiem zgotowanym przez Caprę, którego żaden termin ważności się nie ima.
Ocena: 10/10
Tytuł oryginalny: It Happened One Night
Reżyseria: Frank Capra
Scenariusz: Robert Riskin
Zdjęcia: Joseph Walker
Muzyka: Richard Wagner, Howard Jackson, Louis Silvers
Produkcja: USA
Gatunek: Komedia romantyczna
Data premiery (Świat): 22.02.1934
Data premiery (Polska): nieznana
Czas trwania: 105 minut
Obsada: Clark Gable, Claudette Colbert, Walter Connolly, Roscoe Karns, Jameson Thomas, Alan Hale