Porzuceni / The Abandoned (2006)

20 grudnia 2009 roku zmarła młoda bardzo utalentowana aktorka Brittany Murphy. Recenzję filmów „Deadline” i „Abandoned” dedykuję jej pamięci…
Młoda kobieta Mary wraz ze swoim chłopakiem Kevinem udaje się do szpitala miejskiego na zabieg medyczny. Po tym, jak dotarli na miejsce, Kevin samotnie wchodzi do placówki, aby się zarejestrować, a Mary z powrotem wsiada w auto i jedzie zaparkować. Chwilę później oboje spotykają się na sali operacyjnej, gdzie za parę minut ma odbyć się operacja. W związku z tym, że pacjent musiał być odpowiednio przygotowany, pielęgniarka Amanda poprosiła kobietę, aby ta udała się do szpitalnej restauracji i tam poczekała na swojego chłopaka. Mijają kolejne minuty, mijają godziny, a o stanie zdrowia Kevina wciąż nic nie wiadomo. Zaniepokojona Mary udaje się więc do informacji medycznej i tam dowiaduje się, że nikt o imieniu Kevin Peterson nie miał w dniu dzisiejszym żadnej operacji. Mało tego, ktoś taki jak Amanda w ogóle nie pracuje w tej klinice, a lekarz, który rzekomo zabieg miał przeprowadzać, od paru dni cieszy się urlopem… Co stało się z Kevinem? Czy faktycznie ktoś taki istnieje? A może jest on tylko wymysłem już wcześniej cierpiącej na silne zaburzenia osobowości Mary? Zaintrygowani tematem? Jeśli tak, odpowiedzi na powyższe pytania poszukajcie już sami…
„Porzucona” to ostatni obraz, w jakim wystąpiła Brittany Murphy. Został on zrealizowany przez eksperta w świecie niskobudżetowych horrorów, Michaela Feifera. Pan ten dał o sobie usłyszeć światu z początkiem lat 90-tych minionego stulecia, kiedy to został producentem wykonawczym pięciu kolejnych części (odcinki 5-9) dość popularnej w świecie grozy serii „Witchcraft” (liczy ona 13 części). Miłośnicy gatunku z pewnością zbyt wiele ciepłych słów o twórcy tym powiedzieć nie mogą, jednak w jego karierze wskazać można kilka jaśniejszych tytułów. Czy do takich zaliczyć będziemy mogli też „Abandoned”?
Początek tej historii w niczym nie przypomina nam rasowego filmu grozy. Młoda para na starcie wspólnego życia, nękana problemami dnia codziennego… Hmmm, jakoś za nic na myśl nie przychodzi tu scenariusz horroru. Z czasem jednak pojawia się ciekawa intryga, która rzuca nieco mroczniejsze światło na ekranowe wydarzenia. Niestety uważni widzowie bardzo szybko odkryją dwie rzeczy. Pierwszą jest absolutny brak nowinek zarówno w lokalizacjach (olbrzymi szpital, którego korytarze tworzą niezwykle zawiły labirynt), jak i wątku głównym (osoba dosłownie rozpływająca się w zamkniętym miejscu, na myśl od razu przywodzi nam „Plan lotu”, czy hiszpański obraz „Wyspa zaginionych”). Drugą sprawą jest wręcz koszmarne prowadzenie akcji, które bardzo szybko rozbije w proch i pył całą tajemniczość owego projektu. Banalne rozwiązania nie niosą ze sobą nic więcej, jak tylko powiew irytacji i nieustanne spoglądanie na zegarek, ile to jeszcze zostało do końca seansu. Nie ma co owijać w bawełnę, poza brakiem oryginalności, oklepanym wątkiem, źle prowadzoną akcją dochodzi jeszcze sporo męczących rozmów dla… rozmów, czyli dialogów nie wnoszących do filmu niczego, poza nudą…
Czy jest więc aż tak źle, że nie da się tego tytułu uratować w oczach potencjalnego odbiorcy? Z pewnością nie. Skoro już tak ładnie udało mi się was zniechęcić do tego obrazu, to teraz spróbuję szybciutko przebiec na drugą stronę stołu, odbić piłeczkę i poniekąd zachęcić was do tego, aby jednak zapoznać się z losami Mary i Kevina…
Dla mnie najważniejszą sprawą, żeby zobaczyć ten film był smutny fakt, iż po raz ostatni na ekranie pojawiła się Brittany Murphy, aktorka którą bardzo lubiłem i szanowałem. Z pewnością nie była ona nigdy gwiazdą największego formatu, ale miała przed sobą całą karierę, dlatego z niecierpliwością oczekiwałem na prawdziwy rozbłysk jej talentu. Niestety pomimo swej naturalności, pani Murphy nigdy nie przebiła się do hollywoodzkich elit i co najgorsze, nigdy już tego nie zrobi…
Dla znawców tematyki grozy z pewnością plusem okaże się tu osoba Denisa Maloney’a, filmowca odpowiedzialnego za zdjęcia w „Utkwionym”, Stuarta Gordona. To w sumie za ten film pan Maloney zebrał największe słowa uznania i to od czasu prac na planie „Utkwionego” nazwisko tego artysty jest powszechnie rozpoznawalne (przynajmniej wśród fanów horroru). Dwa plusiki postawić można obok montażu i ścieżki dźwiękowej, która w wielu miejscach ratuje widza przed zaśnięciem. Podobać może się też sceneria. Choć jak wspomniałem wcześniej, mamy tu do czynienia ze szpitalem, to jednak nie jest to zwykła placówka. Ciekawie prezentuje się nam jej obraz, gdyż poza wyidealizowanymi salami (nie to co w polskich szpitalach), pojawiają się też pomieszczenia przeznaczone do remontu, kotłownie, kostnice, podziemne parkingi. Aspekt ten z pewnością dla wielu widzów stanowić będzie przemiłą odskocznie od rozdętych dialogów…
Jak sami widzicie, „Abandoned” podobnie jak „Deadline”, jest projektem, który z pewnością nie rozsławi na dłużej nieżyjącej już Brittany Murphy. Choć sama aktorka często podkreślała swoje zamiłowania do mrocznych gatunków filmowych, tak naprawdę nigdy nie zagrała w jakimś ważniejszym horrorze. Szkoda… Niemniej jednak my widzowie w chwili obecnej musimy się cieszyć tym, co mimo wszystko pozostawiła ona po sobie. Ktoś kiedyś powiedział, że każdego człowieka kiedyś ktoś rozliczy z jego błędów, lecz ja z pewnością tego nie zrobię w tym tekście. Jedyne, co mogę uczynić, to rozliczyć ten film tylko i wyłącznie pod kątem występu w nim jednej z moich ulubionych aktorek. Gdyby były inne okoliczności, pewnie dzieło pana Michaela Feifera zebrałoby ode mnie srogie cięgi i ocena byłaby dużo gorsza. Żeby jednak cokolwiek dobrego powiedzieć o tym obrazie, zdecydowałem się zobaczyć go jeszcze raz i okazało się, że pewne plusy on posiada. Nie jest to film wybitny, co to, to nie… Jednak ma w sobie tę iskierkę, ten pierwiastek, który pozwala mi stwierdzić, że pewnie znajdzie on swoich odbiorców. Bez pani Murphy postawiłbym 4 gwiazdki, jednak zbieg okoliczności i jej udział każą mi gdzieś w głębi duszy dać dwie gwiazdki więcej. Chociaż tyle mogę zrobić ostatecznie żegnając ją tą recenzją…
Ocena: 6/10
Tytuł oryginalny:
Reżyseria: Michael Feifer
Scenariusz: Peter Sullivan
Zdjęcia: Denis Maloney
Muzyka: Andres Boulton
Produkcja: USA
Gatunek: Dramat, Thriller
Data premiery: 11.09..2010
Czas trwania: 88 minut
Obsada: Jordanka Angelova, Kalin Arsov, Paraskeva Djukelova, Valentin Ganev, Valentin Goshev, Anastasia Hille, Anna Panayotova, Carlos Reig-Plaza, Karel Roden, Svetlana Smoleva