Zdobycz / Prey (2007)

Tom Newman wraz z dziećmi, Davidem i Jessi, oraz drugą żoną Amy, wybiera się na wycieczkę do Afryki. Niestety pociechy Toma nie były tym pomysłem zachwycone. Wszystko ze względu na Amy, której jako nowej sympatii ojca za nic nie chciała zaakceptować Jess. Relacje pomiędzy nią, a macochą były fatalne. Nieustanne kłótnie i nieporozumienia w znacznym stopniu psuły atmosferę wyprawy. Wszystko jednak zmienić się miało w trakcie całodniowej wycieczki po afrykańskich bezdrożach. Na nieszczęście zwaśnionych osób, zobowiązany sprawami zawodowymi Tom nie mógł udać się z resztą rodziny na tą atrakcyjną przejażdżkę. Wydawać by się mogło, że kolejna szansa na zażegnanie sporu pomiędzy Amy i Jess uciekła bezpowrotnie. Ostatecznie ekskursja doszła do skutku, ale przebiegała w klimacie dalekim od przyjemnego. Z czasem jednak niemożliwe stało się faktem i topory wojenne zostały zakopane, a wszystko za sprawą tragicznej sytuacji, w jakiej wycieczkowicze się znaleźli… Podczas postoju za potrzebą, dochodzi do straszliwego wypadku. Nie zachowując odpowiedniej ostrożności, przewodnik wyprawy zostaje rozszarpany przez lwy, a uwięziona w samochodzie Amy wraz z dziećmi musi podjąć desperacką walkę o przetrwanie. Wszak dla rozwścieczonego stada dzikich kotów posiłek z jednego człowieka to zdecydowanie za mało…
Obraz „Prey” to przygodowy horror zrealizowany przez uznanego reżysera pochodzącego z RPA, Darrella Roodta. Artysta ten często współpracował z innymi twórcami filmowymi, którzy swoje obrazy realizowali na Czarnym Kontynencie. Ostatnio nawet został producentem wykonawczym „Krwawego Diamentu”, przez co jego nazwisko stało się sławne również w Stanach. Ponadto współpraca z Edwardem Zwickiem zaowocowała tym, że nakręcenie „Prey” powierzono właśnie jemu. W karierze tego pana jest to dopiero pierwszy obraz grozy i niestety efekty tego z łatwością można dostrzec na ekranie. Pomimo dość ciekawego pomysłu osadzenia całej akcji w plenerach afrykańskiej dziczy, nie udało się stworzyć jakiegoś wielkiego widowiska, które mogłoby w jakiś znaczący sposób zaakcentować swoją obecność w mrocznym gatunku filmowym.
Początek tego obrazu jawi się nam jako zwykły dramat obyczajowy, w którym poznajemy wzajemne relacje panujące w formującej się nowej rodzinie. Podczas tej prezentacji na pierwszy plan wysuwają się dwie aktorki, Bridget Moynahan („Ja, Robot”, „Pan Życia i Śmierci”) oraz nastoletnia Carly Schroeder („Firewall”). Jak widać talent, jakim obie panie dysponują pozwolił im już zaistnieć w szerokim świecie kinematografii, szkoda tylko, że tego potencjału ani jedna, ani druga nie pokazała w tym obrazie. W sumie też za bardzo mieć do nich pretensji nie można, bo i scenariusz na wiele nie pozwalał. Ich występ ograniczony został do absolutnego minimum. Od Bridget reżyser wymagał twarzy zmartwionej na początku filmu, a od połowy – przerażonej, zaś od Carly początkowo zbuntowanej, a później, podobnie jak u partnerki, ogarniętej strachem. I to tyle. Nie zachwycają również dialogi, które podobnie jak kreacje są proste do bólu. Do tego wypowiadane są bez większego przekonania. Nic więc dziwnego, że początek potrafi nieźle znużyć widza. Kiedy akcja wkracza na właściwy tor, wszystko nieco się poprawia. Co prawda na wyjątkowe fajerwerki nie macie co liczyć, ale przynajmniej pojawia się napięcie. Oczywiście wszystko da się przewidzieć i z góry domyślicie się zakończenia, ale pojawia się krew, tudzież odgryziona kończyna, więc coś się dzieje. Czasami też idzie się przestraszyć, choć na zbyt wiele takich rarytasów się nie nastawiajcie. Wyraźnie widać, że Darrell Roodt bazował na obrazie Lewisa Teague’a, „Cujo”, ekranizacji klasycznej powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Świadczy o tym bardzo wiele szczegółów, które miejscami są dosłownie kalką projektu Teague’a. Ot choćby wątek przewodni, czyli uwięziona w samochodzie rodzina atakowana przez rozwścieczone zwierzęta, czy dramatyczna walka o życie chłopca, który z powodu braku wody zaczyna umierać. Nawiązań uważny widz dostrzeże znacznie więcej, stąd wniosek, że „Zdobycz” może się spodobać tylko osobom, które „Cujo” nie widziały, bądź widziały i poszukują filmów z podobną historią.
Najlepszą stroną tego projektu są na pewno zdjęcia. Usytuowanie akcji na tle afrykańskiej przyrody było bez wątpienia pomysłem trafionym. Operator kamery Michael Brierley bardzo sprawnie uchwycił też szaleńcze ataki lwów, mądrze operując kadrami. Dzięki temu z dużym realizmem możemy obserwować ich agresję na uwięzionych w samochodzie ludziach. Głównie ten element ratuje film pana Roodta. Dla mnie niestety to troszeczkę za mało, ale miłośnicy kina przygodowego oblanej krwistą polewą powinni tytuł ten przetrawić.
Podsumowując „Prey”, niestety muszę podkreślić to, że potencjał, jaki drzemał w tej historii absolutnie nie został wykorzystany. Na pewno niektórzy znajdą w nim elementy, które obronią go przed całkowitą porażką, ale raczej nikt nie będzie „wył z zachwytu”. „Zdobycz” to przede wszystkim film bazujący na obrazie „Cujo”, który ja wyceniłem zaledwie (a może „aż”) 7/10. Jaką więc notę mogę wystawić słabej kopii tej produkcji? Oczywiście dużo niższą… Do plusów zaliczyć w nim można jedynie sprawnie zrealizowane zdjęcia i nienaganną muzykę. Stroną najgorszą jest całkowity brak klimatu, kiepskie kreacje aktorskie, marne dialogi i drętwy początek. Czy komuś obraz ten może się spodobać? Trudno powiedzieć, chyba tylko miłośnikom afrykańskiej przyrody i dzikich zwierząt. Inni spokojnie mogą sobie podarować jego seans. Może i jest to jakaś „Zdobycz”, ale wyjątkowo nieokazała…
Ocena: 4/10
Tytuł oryginalny: Prey
Reżyseria: Darrell Roodt
Scenariusz: Darrell Roodt, Beau Barman, Jeff Wadlow
Zdjęcia: Michael Brierley
Muzyka: Tony Humecke
Produkcja: USA, RPA
Gatunek: Horror, Thriller
Data premiery (świat): 30.01.2007
Czas trwania: 92 minuty
Obsada: Bridget Moynahan, Peter Weller, Carly Schroeder, Marius Roberts, Conner Dowds