Zombie pożeracze mięsa / Zombi 2 (1979)

Historia filmów o zombi sięga lat trzydziestych minionego stulecia. To właśnie z tamtego okresu pochodzą między innymi takie klasyki jak nakręcony w 1932 roku „White Zombie” i zrealizowany 1936 roku „Revolt of the Zombies”, oba w reżyserii Victora Halperina. To właśnie ten twórca jest uważany za jednego z ojców nieumarłych. Jak wiadomo, filmy o żywych trupach nie należą do czołówki horroru, a dzieje się tak dlatego, że obrazy opowiadające o tych piekielnych stworzeniach bardzo często okazywały się przysłowiowymi klapami. O sukcesach tych produkcji najczęściej decydowała klasa reżyserów i ich podejście do samego wątku nieumarłych. Wśród twórców grozy możemy znaleźć takie indywidualności, które w zasadzie całe swoje życie poświęciły realizacji podobnych produkcji, między innymi genialny Lucio Fulci i nie mniej wspaniały George A. Romero. To właśnie ci dwaj artyści stworzyli chyba najbardziej znane opowieści o żywych trupach.
Do jednej z takich kultowych pozycji o „umarlakach” na pewno należy zaliczyć pochodzący z 1979 roku „Zombie Flesh-Eaters” w reżyserii wspomnianego już włoskiego twórcy Lucio Fulciego. Obraz ten zalicza się do pięcioczęściowej serii „Zombie” i jest jego drugą odsłoną (reżyser stworzył to dzieło jako odpowiedź na olbrzymi sukces filmu „Dawn Of The Dead” Georga Romero, który we Włoszech nosił tytuł „Zombie 1” – stąd niekiedy można spotkać ten film pod tytułem „Zombie 2”). Na temat tego obrazu krąży wiele kontrowersji, które oczywiście wynikają z tego, że film zawiera w sobie kilkanaście bardzo brutalnych scen w stylu gore. Doprawdy nie mam pojęcia, jak zostały one wykonane z taką perfekcją w tamtych latach. Wierzcie mi, że nawet przy obecnych technikach kręcenia trudno byłoby pokazać coś podobnego.
Akcja tego obrazu rozpoczyna się sceną, w której policjanci sprowadzają do portu dryfujący u wybrzeży, pozbawiony załogi jacht. Podczas jego oględzin jeden z funkcjonariuszy zostaje zaatakowany przez znajdującego się na jachcie zombie. Nie wiadomo, skąd on się tam wziął i co było przyczyną jego ożywienia. Statek ten należał do ojca Ann, jednego z lekarzy, po których słuch zaginął zaraz po tym, jak wyjechali pomagać mieszkańcom pewnej tajemniczej wyspy. Pragnąc dowiedzieć się, co stało się z ojcem, Ann decyduje się wybrać na ową przeklętą wyspę i tam poszukać jakiś informacji o nim i o jego kolegach. W wyprawie tej pomaga jej pewien dziennikarz, który zdecydował się wyruszyć z nią w podróż, gdyż miał do napisania artykuł na temat tego, co wydarzyło się w porcie.
Po przybyciu na miejsce okazuje się, że cała wyspa pogrążona jest w chaosie śmierci, którą powoduje pewien tajemniczy wirus. Ostatnia przystań ludzi coraz bardziej jest narażona na tych, którzy umarli, ale nie chcieli odejść w zaświaty. Kiedy tłumy krwiożerczych zombie decydują się zaatakować szpital, rozpoczyna się rozpaczliwa walka o przetrwanie. Kto z tego starcia wyjdzie cało, przekona się tylko ten, który sięgnie po ten obraz.
„Zombie Pożeracze Mięsa” to jeden z najlepszych horrorów, jakie udało mi się w życiu obejrzeć. Jednak od razu muszę powiedzieć, że jest to obraz niezwykle brutalny i okrutny, w którym wiele scen zmiecie was z powierzchni ziemi. Wystarczy tylko powiedzieć, że podczas pokazów tego projektu w niektórych kinach widzowie wraz z biletami otrzymywali specjalne woreczki, wiadomego przeznaczenia… W tym obrazie mamy przede wszystkim do czynienia z niezwykłym starciem dwóch bardzo różniących się płaszczyzn. Pierwsza to wspaniały, niemal bajeczny plener tropikalnej wyspy, na której toczy się cała akcja. Druga to niezwykle brutalna płaszczyzna mordu, doszczętnie niszcząca spokojny, sielankowy mit związany z kolorowym światem oceanicznych wysp. Osadzenie tak brutalnych scen na tle tropikalnych wspaniałości wywołuje skrajne uczucia wśród widzów i zmusza ich do ekstremalnego wysiłku podczas odbioru tego dzieła. Bez wątpienia jest ono nietypowe, ale tak jak mówię, aby w pełni zrozumieć jego przesłanie, po prostu trzeba go zobaczyć – słowami trudno jest wyrazić to, co ukazuje.
Dlaczego ten obraz tak bardzo mnie zafascynował? Odpowiedzi na to pytanie jest kilka. Przede wszystkim jestem miłośnikiem nurtu opowiadającego o nieumarłych, a bez wątpienia „Zombie Flesh-Eaters” jest jednym z najlepszych filmów z tej serii. Po drugie uwielbiam twórczość reżysera tego dzieła, pana Lucio Fulciego, który w moich oczach to najwyższa liga światowa. Specyficzność stylu, jaki stworzył, rozpoznawana jest przez miłośników kina grozy na całym świecie. Dalece posunięta fascynacja śmiercią sprawia, że w tym, co robi jest niepowtarzalnie profesjonalny. Niektóre jego filmy po dziś dzień budzą wiele kontrowersji i w wielu państwach trafiają na kartę obrazów zakazanych – czyli tak zwaną listę „Video Nasties”. Po trzecie obraz ten posiada tak niesamowicie ponury klimat, że nawet pogrążony w nocnej mgle opuszczony stary cmentarz wygląda przy tym dziele jak wesołe miasteczko. Film ten jest również okraszony wspaniałą charakteryzacją zombie – jedną z najlepszych, jaką kiedykolwiek udało się stworzyć. Efekt, jaki uzyskano dzięki tak doskonałemu przedstawieniu nieumarłych, potęguje nastrój grozy u każdego widza, nie pozwalając mu nawet na sekundę odprężenia.
Gdyby nie to, że bardzo przeciętnie prezentuje się w nim aktorstwo i muzyka, na pewno mógłbym tu postawić najwyższą możliwą oceną. Niestety w kilku miejscach brak profesjonalizmu zatrudnionych do głównych ról osób, bardzo razi w oczy. Odnośnie muzyki, otwarcie trzeba powiedzieć, że nigdy w dziełach pana Fulciego nie wyłaniała się ona na pierwszy plan. Tym razem mankament ten również momentami bardzo przeszkadza i niestety ostatecznie ujmuje klasie całości.
Podsumowując to niezwykłe dzieło, pomimo jego dosadnej brutalności, zachęcam wszystkich do zapoznania się z losami głównych bohaterów „Zombie Flesh-Eaters”. Na pewno nie jest to obraz dla każdego, ale osoba, która chciałaby sobie podnieść poziom adrenaliny powinna jak najszybciej zafundować sobie seans tego filmu. Dzięki niemu osobiście przekonacie się również, jak miernie prezentują się w tej chwili wszystkie obrazy typu „Resident Evil”.
Ocena: 9/10
Tytuł oryginalny: Zombi 2
Reżyseria: Lucio Fulci
Scenariusz: Elisa Briganti, Dardano Sacchetti
Zdjęcia: Sergio Salvati
Muzyka: Giorgio Tucci
Produkcja: Włochy
Gatunek: Horror
Data premiery (świat): 25.08.1979
Czas trwania: 88 minut
Obsada: Tisa Farrow, Ian McCulloch, Richard Johnson, Al Cliver