Zielone kreskówki, czyli o ekologicznych wątkach w filmach animowanych – Wall•E, Film o pszczołach, Auta.

Tematem zajmującym media w ostatnim czasie jest szeroko pojęta ekologia. Prasa rozpisuje się o metodach dbania o środowisko naturalne, pojawiają się „kodeksy” ekologa, a poradniki dla kobiet zawierają nawet artykuły o bio-kosmetykach oraz teksty propagujące styl życia w zgodzie z naturą. Nie są to już tylko pogróżki o globalnym ociepleniu i zagrożonych rasach zwierząt – specjaliści biją na alarm o zatracających się zasobach naturalnych i coraz większej, szkodliwej ingerencji człowieka. Ekologia jako motyw przewodni pojawia się także w sztuce i architekturze, gdzie podstawowym surowcem stają się materiały z „odzysku”, podlegające recyklingowi. Obojętni nie pozostałi nawet twórcy filmów – także tych skierowanych do dzieci. Choć animacje tworzone są głównie z myślą o młodszej części publiczności, dzięki licznym odniesieniom do świata polityki, klasyki kina i szeroko rozumianej kultury popularnej, mogą je oglądać z zainteresowaniem także dorośli. Trzy wybrane animacje – Wall·E, Film o pszczołach oraz Auta łączy oprócz świetnego humoru, pięknej oprawy wizualnej i wzruszającej historii także coś jeszcze – troska o ekosystem.
Diagnoza: kryzys
Najbardziej pesymistyczną wizję zdaje się przedstawiać Wall·E. Andrew Stanton, korzystając z ikonografii kina science-fiction, przedstawia świat bez ludzi, z pozostawioną przez nich górą śmieci, którą przez siedemset lat próbuje uporządkować sympatyczny robot o ludzkiej duszy, tytułowy Wall·E. Cała rasa homo sapiens schroniła się w kosmosie, żyjąc w totalnej wygodzie, bez ruchu (w skutek czego zanikł im układ kostny), czekając na pojawienie się na Ziemi fotosyntezy, która umożliwi im powrót (dla kinomanów na pewno zauważalna będzie sekwencja walki z komputerem na statku kosmicznym z najsłynniejszego chyba dzieła Kubricka). Wizja jak najbardziej prawdopodobna – przy nieudolnym systemie segregacji odpadów i braku miejsca na wysypiskach śmieci. Choć film jest głównie opowieścią o miłości i perypetiach związanych z odzyskaniem miłości Wall·E’ego – pięknej, nowoczesnej Eve, to bajka niesie ze sobą mądre i proste przesłanie. Kapitan statku wraca na ziemię z jedyną rośliną, jaka się na niej uchowała i wraz z całą społecznością zasadza ją, by wydała plony pozwalające ludzkości żyć. Nie wiemy jednak, co się stanie z całą górą odpadów – czy dzielny robot będzie w stanie stawić jej czoła, skoro przez siedemset lat niewiele się zmieniło?
Cel: naprawa
Pragnienie naprawy świata nie zawsze jednak wychodzi na dobre. Społecznikowska pszczoła Berry Benson z Filmu o pszczołach wypowiada wojnę całemu ludzkiemu światu, który bezczelnie żeruje na mrówczej pracy pszczół zjadając do woli miód. Berry reprezentuje postawę kontestatora-buntownika (scena w basenie pełnym miodu jest żywcem wyjęta z Absolwenta Mike’a Nicolsa), który usilnie szuka swojego miejsca w świecie korporacyjnej, zmechanizowanej pracy w fabryce. Człowiek to nie tylko pożeracz słodkiej pszczelej substancji, ale także ignorant i inwazyjny wróg – za nic ma życie insekta i z pasją go unicestwia. Benson zostaje od takiej śmierci uratowany przez piękną przedstawicielkę okrutnej rasy. Udaje mu się nawet wygrać proces sądowy, w skutek którego cały miód zostaje zwrócony prawowitym właścicielom. Sielankę przerywają opłakane skutki takiej ingerencji. Pszczoły z nadmiaru miodu przestają pracować, a więc również zapylać kwiaty. Cała roślinność zanika ujawniając krajobraz podobny do tego z Wall·E. Benson na szczęście w porę się orientuje i wraz z resztą ekipy pszczół bierze się do roboty. Jak to w bajkach bywa, wszystko kończy się dobrze, a morał płynie podobny jak w opowieści o zakochanym robocie – pamiętaj, by nie naruszać naturalnej równowagi w przyrodzie.
Powrót do natury
Studio animacji Pixar lubuje się w personifikowaniu wszelkiego rodzaju maszyn. Po Toy Story i przed Wall·E powstały Auta, proponując świat bez człowieka, składający się tylko z samochodów i samolotów, choć nie pozbawionych ludzkich cech, takich jak oczy, mowa, a nawet powiedzonka. Główny bohater – Zygzak McQueen (imię nadane w hołdzie dla Steve’a McQueena) to nieco arogancki wyścigowy samochód, który przypadkiem ląduje w zapomnianym, amerykańskim miasteczku o niebagatelnej nazwie Chłodnica Górska. Za sprawą lokalnej społeczności dokonuje się w nim zmiana, zakochuje się i odnajduje prawdziwe wartości. John Lasseter i Joe Rant (który nie dożył ukończenia animacji) proponują nam inne spojrzenie na rzeczywistość – zatrzymanie się na chwilę w rajdowym pędzie, by ujrzeć piękno naturalnej przyrody. Zygzak zachwyca się kanionami, przestrzenią, amerykańską pustynią i odnajduje wreszcie przyjaciół. Nawet ma pomysł na budowę drogi międzystanowej . Mieszkańcy małego miasteczka, zapomniani przy bocznej trasie, zostają zatrudnieni przy wyścigach. Tylko sprzedający organiczne paliwo hippis musi zostać w ukryciu, bo, jak mówi, zabiliby go za ujawnienie istnienia alternatywnej benzyny.
Wplatanie wątków politycznych, dotyczących kultury współczesnej czy antykorporacyjnych czynią z animacji filmy familijne, w których widz w każdym wieku odnajdzie coś dla siebie. Wizja ratowania świata i ostrzeżenia przed kataklizmem ekologicznym pozostanie jednak, mam nadzieję, czytelna dla wszystkich, dzięki czemu bajki wrócą do swej pierwotnej funkcji i oprócz zabawiania, będą też pouczać. Każda z tych animacji inaczej traktuje problem ekologii, Wall·E w sposób dosłowny, Auta właściwie tylko się ocierają o temat. Wszystkie jednak zdają się nieść przesłanie z Filmu o pszczołach: „Myśl jak pszczoła” – świat z ich perspektywy wygląda zupełnie inaczej i … „czy naprawdę życie pszczoły jest mniej warte niż nasze?”.