127 godzin / 127 hours (2010)

„127 godzin” jest kolejną produkcją, która według Amerykańskiej Akademii Filmowej aspiruje do tytułu najlepszego filmu tego roku. Dzieło wyszło spod ręki najlepszego reżysera (nagrodzony w 2009) i utwierdziło mnie w przekonaniu, że ilość nominacji w tej kategorii powinna zostać zmniejszona o połowę. W roku ubiegłym bez echa przeszły nominowane produkcje takie jak: „Wielki Mike”, „Była sobie dziewczyna” czy „Hej skarbie”. Jednak pomimo nominacji nie są one wcale lepsze niż te nienominowane (m.in. „Mroczny rycerz”, „Serpico” czy „Ostatnie tango w Paryżu”).
Wróćmy jednak do nowego filmu Boyle’a, reżysera pochodzącego z Wielkiej Brytanii. Z góry chciałbym zaznaczyć, że nie jest fanem jego twórczości i takie filmy jak „Slumdog. Milioner z ulicy” czy „Trainspoting” do mnie nie trafiły. Podobnie było z filmem „127 godzin”, gdzie Boyle wziął na warsztat opowiadanie Arona Ralstona, alpinisty opisującego swoje przeżycia po tym jak głaz przygniótł mu rękę w kanionie.
Historia jest rzeczywiście wstrząsająca i co najważniejsze oparta na faktach autentycznych. Została jednak sprowadzona przez angielskiego reżysera do poziomu Jarosława Żamojdy (polski filmowiec, który nakręcił m.in. „Rh+” i „Skorumpowanych”, w Polsce jest on wyznacznikiem poziomu najgorszego z najgorszych) . Dominuje męczący ton moralizatorski, a sekwencja, którą główny bohater wypowiada o głazie, jest niczym cytat z lektur szkolnych – pełna patetycznej „martyrologii”.
Kolorowe teledyski, wzięte z niczego zdjęcia, szybki montaż – to chwyty, którymi Danny Boyle raczy nas w każdym filmie. Może w kolorowej opowiastce, jaką był „Milioner z ulicy”, się to sprawdzało, ale w filmie o człowieku, który z każdą godziną walczy o życie, jest po prostu śmieszne… Pod koniec wyszło coś w rodzaju „Piły”, która ma nas przerazić, obrzydzić, a co delikatniejszych przyprawić o mdłości.
Szanse produkcji na Oscara są według mnie znikome. Sama nominacja jest dla tego filmu nagrodą. Jestem przekonany, że gdyby za tą historię zabrał się inny reżyser, nakręciłby wciągającą historię o człowieku, który rozpaczliwie szuka wyjścia trudnej sytuacji. Nominowanym w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy jest James Franco, odtwórca głównej roli. Szkoda, że akademia pominęła w nominacjach ten słynny głaz, który przygniata rękę głównego bohatera… Jak ten kamień grał, jak spadał… W żadnej szkole filmowej tego nie uczą!
Ocena: 3/10
Tytuł oryginalny: 127 Hours
Reżyseria: Danny Boyle
Scenariusz: Danny Boyle, Simon Beaufoy
Zdjęcia: Enrique Chediak , Anthony Dod Mantle
Muzyka: A.R. Rahman
Produkcja: USA/Wielka Brytania
Gatunek: Dramat
Data premiery (Świat): 04.09.2010
Data premiery (Polska): 18.02.2011
Czas trwania: 91 minut
Obsada: James Franco, Kate Mara, Amber Tamblyn.