Big Love (2012)

Film, który miał pokazać szerokiej publiczności głos, spojrzenie, zapach oddechu i najmodniejsze kroje ubrań młodego pokolenia. Obraz, który krótko po premierze podzielił odbiorców na dwie grupy – wytykających płytkość przesłań, brak ciągłości w logice fabuły, nadmiar błyskających na głównym planie pośladków i innych przymiotów fizycznych dwójki głównych bohaterów oraz na zachwyconych emocjami i dynamiką emocji, których sceptycy sprowadzili do grupy wyposzczonych psychicznie i emocjonalnie nastolatek.
Zarzut, który pojawia się równie często, co nielogiczne wątki, to przerysowanie namiętności i przekłamanie co do poziomu szaleństwa współczesnych młodych ludzi, którzy w realnym świecie rzekomo ograniczają się do wywrócenia dwóch śmietników w centrum miasta, a ich życie seksualne sprowadza się do bezwiednego ocierania się w klubach i szybkiej konsumpcji nowopoznanego partnera, ale tylko i wyłącznie do razy siedmiu, bo dłuższe relacje są zbyt czasochłonne, a do tego passe w tym sezonie. Pod tą tezą należy tylko zostawić pytanie, jak bardzo konserwatywne musi być rodzime środowisko, skoro większość zgodnie przemawia, że tak rozbuchana intymność zdarza się tylko na ekranach, popularny numerek w korytarzu po kłótni to już przesada, a z domu uciekają tylko molestowane dzieci.
Niewątpliwie punkt zapalny w miłosnej i nieco nawet tragicznej historii nastolatki i starszego kilka lat mężczyzny oraz ich toksycznej pod koniec historii relacji to muzyka ilustrująca film – skrajnie alternatywne wykonania boleśnie stykają się ze słodkim i tylko chwilowo modnym podkładem wokalnym, który przestanie cieszyć ucho już w kolejnym sezonie i boleśnie wytknie twórcom ślepe podążanie za masami.
O ile nad kunsztem reżyserii i doborem ścieżki muzycznej można dywagować, o tyle sprawiedliwie trzeba przyznać, że Big Love jest produkcją, która jest zwyczajnie estetyczna – miękkie światło, zręcznie pokazane plenery czy wreszcie piękna Aleksandra Hamkało, którą podziwiać możemy w roli głównej sprawiają, że oglądanie filmu nie boli, a bezinwazyjnie wnika w nasze wnętrzności oszczędzając tym samym niesmaku, suchości w ustach czy trzydniowej niechęci do mięsnego obiadu.
To, co w Big Love śmieszy i razi naprawdę, to karykaturalność decyzji o obsadzeniu w rolach epizodycznych aktorów o ugruntowanej już pozycji w filmie – zarówno Gonera, jak i Ferency z Szycem cieszą oko i przyciągają uwagę, ale tej opowieści odbierają naturalną dla niedoświadczonych aktorów szorstkość, lekką nieporadność, która mogłaby sprawić, że głos młodego pokolenia nabrałby wielowymiarowej prawdziwości i dotykał bardziej czy chociaż głośniej krzyczał, co chyba w zmierzeniu było misją filmu.
Tytuł oryginalny: Big Love
Reżyseria: Barbara Białowąs
Scenariusz: Barbara Białowąs
Zdjęcia: Bartosz Piotrowski
Muzyka: Mariusz Szypura
Produkcja: Polska
Gatunek: Melodramat/Thriller
Data premiery (świat): 10.02.2012
Data premiery (Polska): 10.02.2012
Czas trwania: 100 minut
Obsada:Aleksandra Hamkało, Antoni Pawlicki, Robert Gonera