Lolita (1997)

Zbrodnie (nie)winności
‘Lolito, światłości mojego życia, ogniu moich lędźwi. Grzechu mój, moja duszo. Lo-li-to: koniuszek języka robi trzy kroki po podniebieniu, przy trzecim stuka w zęby. Lo. Li. To. Na imię miała Lo, po prostu Lo, z samego rana, i metr czterdzieści siedem w jednej skarpetce. W spodniach była Lolą. W szkole – Dolly. W rubrykach – Dolores. Lecz w moich ramionach zawsze była Lolitą.’*
W naszej kulturze filmowej przyjęło się już, że każda książka odnosząca umiarkowany sukces wydawniczy szybciej czy później trafi do rąk producentów filmowych. Łakomym kąskiem są z pewnością książki zajmujące wysokie pozycje na listach bestsellerów. Wystarczy spojrzeć na oszałamiające wyniki finansowe ‘Władcy Pierścieni’ czy ‘Harry’ego Pottera’ by przekonać się, że adaptacje to kokosowy interes lub na ‘Wyznania gejszy’, by dojść do konkluzji, że niektóre dzieła powinny funkcjonować tylko w sferze literackiej. Szczególnie łakomym kąskiem dla opasłych producentów są twory kontrowersyjne. W kanon tych dzieł z całą pewnością wpisuje się ‘Lolita’ Vladimira Nabokova. W latach 50. amerykańskie wydawnictwa zgodnie odmawiały publikacji powieści obawiając się skandalu obyczajowego. Zdesperowany autor zdecydował się wydać książkę w oficynie ‘Olimpia Press’ znanej z publikacji szmatławych powiastek. Oczywiście skandal i tak wybuchł, Nabokov stał się celem nieraz bardzo ostrych, ataków. Z czasem ‘Lolita’ osiągnęła miano powieści kultowej i arcydzieła literatury XX wieku. Nic więc dziwnego, że skupiła uwagę Adriana Lyne’a – specjalisty od filmów kontrowersyjnych (‘Fatalne zauroczenie’, ‘9 i pół tygodnia’) .
Czterdziestokilkuletni profesor Humbert Humbert zmuszony jest wynająć pokój u pani Charlotty Haze. Perspektywa ta nie napawa go optymizmem do czasu, gdy poznaje jej 12 – letnią córkę Dolores. Ujrzana po raz pierwszy w złocistych promieniach słońca, przez srebrzystą mgiełkę wody ‘Lo’ od razu zdobywa jego serce. Staje się kobietą jego życia, bóstwem, nimfetką. Dziewczynka szybko orientuje się jaką władzę zyskała nad statecznym i sympatycznym profesorem. Humbert żeni się z matką Lolity, a gdy ta ginie w wypadku staje się zarówno opiekunem ‘Lo’, jak i niewolnikiem jej kaprysów.
W recenzji swojej zajmę się jedynie analizą filmu, wyjątkowo zostawiając na uboczu materiał literacki (tu jeżeli kiedyś przezwyciężę swoje lenistwo pokuszę się o osobny artykuł). Jak wszyscy pamiętamy ‘Lolita’ AD 1997 była wielką katastrofą finansową. Krytycy również byli bezlitośni dla tego filmu. Wielkie było więc moje zdziwienie, gdy okazało się, że dzieło Lyne’a to film z naprawdę dużą klasą.
‘Lolita’ to panorama namiętności i niewoli, w jaką wpadają ludzie realizujący je w swoim życiu. Profesor Humbert, człowiek szanowany, posiadający określoną pozycję w społeczeństwie jest jednym z nich. Większość z nas jego skłonności nazwałaby jednym słowem – ‘pedofilia’. Z jego punktu widzenia sprawa wygląda jednak troszkę inaczej. Dla pana H. H. ‘Lo’ nie jest dwunastoletnim dzieckiem, lecz zmysłową istotą. W jego oczach Dolores nabiera cech kobiety: ponętnej, nieobliczalnej, a jednocześnie niewinnej. Humbert nigdy nie zmusza dziewczyny do stosunków. Ona zawsze oddaje mu się dobrowolnie. Utwierdza go to w przekonaniu, że i on dla niej jest pociągający. Jest pewien, że seks z nim, przebywanie w jego towarzystwie, dla niej stanowi taką samą przyjemność. Zupełnie inną rolę pełni to, że profesor sprawia wrażenia człowieka z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, w filmie jest to bowiem tylko ledwie zarysowane. Nas powinno interesować głównie to, że Humbert jest ofiarą iluzoryczności swych seksualno-platonicznych pragnień. ‘Lo’ nie jest dla niego tylko ciałem, ale również duszą. Jest partnerką, przedmiotem zarówno pożądania, jak i zadziwiająco czystych, bezinteresownych uczuć.
Na naszej liście zbrodniarzy nie może zabraknąć także samej Dolores, a jakże. Ta femme fatale z pampersem to także istota zajmująca. Ja na pewno nie postrzegam jej w kategoriach ‘tej biednej, skrzywdzonej’. Lolita nie jest bowiem świadoma, jaką potworną krzywdę wyrządza sama sobie podejmując grę, która ją przerasta. Od dawna wiadomo, że władza to bardzo silny afrodyzjak. Według niektórych psychologów najsilniej pobudzającą zależnością dwojga ludzi jest władza jednego mężczyzny nad drugim (co z pewnością ma związek z samczymi zapędami, jakie sobie łaskawie przypisujemy). Jednak dla młodej dziewczyny, która dopiero zaczyna dojrzewać, władza nad dojrzałym mężczyzną jest nadzwyczaj ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza, gdy matka stara się za mocno być ‘dobrą, lecz stanowczą’, a Ty nasz przed sobą tyle nowych możliwości. ‘Lo’ sama zakłada sobie na ręce kajdany, będąc nieświadomą ich przytłaczającego ciężaru. Gra dojrzałą i wyzwoloną, jednocześnie nie potrafiąc zagłuszyć w sobie głosu rozkapryszonego dziecka, które płacze nie dostając tego, na co ma ochotę.
Związek tych dwojga zbudowany jest na iluzji, która staje się coraz rzadszą i niewystarczającą. Pewnego dnia znika zupełnie, a bohaterowie dramatu zauważają, że stoją nago pośród tłumu gapiów. Humbertowi nie bardzo to nawet przeszkadza, liczy się tylko ona – Lolita. Muza jego pragnień, światło jego oczu. On dalej pragnie być jej rycerzem. Ona w końcu widzi, że była swoistą prostytutką ‘rodzinnego biznesu rozkoszy’.
Na tle szamotania się z własnymi uczuciami Humberta i Lolity wyrasta nam trzecia ofiara własnych żądz – Clare Quilty. Tak bardzo podobny i zarazem tak bardzo różny od Humberta. Gdy profesor meritum swych czynów ma zasłonięte kolorową mozaiką uczuć, Quilty doskonale wie, co robi i z niezwykłą precyzją oraz wytrwałością lawiruje wśród zagubionych, nieletnich owieczek. Jego słodkie polowania trwałyby zapewne jeszcze długo, popełnia jednak zasadniczy błąd – sięga po zakazany owoc, ‘Lo’. Przyjdzie mu drogo za to zapłacić.
‘Lolita’ to wspaniały film do obserwacji ludzi i ich walki. Ciekawszy tym bardziej, że widząc historię oczyma głównego bohatera, nie jest nam tak łatwo osądzać i oskarżać. Nieraz przyjdzie nam zmieniać stanowisko lub przynajmniej się zastanowić ‘a może jednak…’. Ta niejednoznaczność, nieco inny punkt widzenia, wart jest naszego czasu. Chociażby postać Humberta. Z jednaj strony zwierzę, niegodne ludzkich uczuć, wzbudzające odrazę. Z drugiej jednak każda prosta segregacja wydaje się dla niego krzywdząca. Jeremy Irons w roli Humberta jest znakomity. Jego spojrzenie niegroźnego, miłego, nawet nieporadnego człowieka w zestawieniu z pozostałymi cechami jego charakteru jest wyborną próbą kunsztu. Zwłaszcza, że wiarygodność tej postaci była trudna do uchwycenia, a Irons zrobił to w godny podziwu sposób. Dobra jest też młoda Dominique Swain. Ta rola również była wyzwaniem, a panna Swain, mimo kilku potknięć, obroniła się w zadawalający sposób. Tym dwojgu zawdzięczamy zarówno ciekawy duet, jak i wspaniałą scenę kłótni (po której Humber szuka ‘Lo’ w deszczu). Precyzyjne dozowane napięcie, operowania kamerą i stopniowe wyzwalanie emocji daje niesamowity efekt.
Niestety takiego kunsztu nie uświadczymy przez całą projekcję. W całość wizji wkradają się sceny słabsze i nie do końca udane (ostatnia scena z Quilty’m, spotkanie ‘Lo’ i Humberta pod koniec filmu). Niektóre są wręcz niepotrzebne. Jednak zdjęcia i muzyka mistrza Morricone wypełniają luki w ten sposób, że w trakcie seansu możemy rozkoszować się historią i jej bohaterami. A owi są materiałem do wielokrotnego smakowania.
‘Lolita’ zrobiła na mnie wrażenie, tym chyba większe, im bardziej wszyscy starali się ten film potępić. Wbrew oczekiwaniom otrzymałem twór ciekawy, miejscami świetnie zagrany, przepięknie zilustrowany muzyką. Nie jest to arcydzieło, ale obraz z pewnością miejscami ociera się o miano ‘wybitnego’. W wypadku ‘Lolity ’wszystko zależy od punktu widzenia. Z kolei od czego ten zależy, wszyscy bardzo dobrze wiemy.
* cyt. z ‘Lolita’ Vladimira Nabokova w tłumaczeniu Michała Kłobukowskiego
Tytuł oryginalny: Lolita
Reżyseria: Adrian Lyne
Scenariusz: Stephen Schiff
Zdjęcia: Howard Atherton, Stephen Smith
Muzyka: Ennio Morricone
Produkcja: USA, Francja
Gatunek: Dramat
Data premiery (Świat): 27.09.1997
Data premiery (Polska): 25.09.1998
Czas trwania: 137 minut
Obsada: Jeremy Irons, Dominique Swain, Frank Langella, Melanie Griffith