Łowca trolli / Trolljegeren (AKA Troll Hunter, The) (2010)

Przeżywający prawdziwy boom gatunek mockumentary, wydaje się niczym nieograniczony. Po kolejnych sukcesach tak różnych tematycznie obrazów jak „Blair Witch Project” (wiedźma), „[REC]” (zombie-opętanie), „Project: Monster” (stwór z kosmosu niszczący miasto), „Monsters” (setki stworów z kosmosu panoszących się po meksykańskich bezdrożach), „Paranormal Activity” (duch-demon), czy nawet „Ostatni egzorcyzm” (egzorcyzmy), wyraźnie widać olbrzymie pole manewru, jakim dysponują twórcy tego typu produkcji. Jeżeli więc masz pomysł i odrobinę talentu, możesz osiągnąć sukces, choćbyś miał nakręcić coś, co z założenia może wydawać się absurdalne. Bo kiedy jeszcze w/w tematy są często spotykane w horrorze, to już łowców trolli jakoś na co dzień nie obserwujemy w akcji. Czy więc utrzymany w konwencji filmu dokumentalnego norweski straszak „The Troll Hunter” ma szansę powtórzyć sukcesy swoich poprzedników? Przekonacie się już za chwilę…
Troje studentów w ramach pracy magisterskiej postanawia zrealizować film dokumentalny opowiadający o tajemniczym łowcy niedźwiedzi. Niestety pozostający całkowicie na uboczu jegomość ani myśli występować przed kamerą, co oczywiście młodym ludziom poważnie komplikuje sprawę. Jednak „zacinka początkującego” i pogoń za interesującym tematem ostatecznie sprawia, że cały projekt jest kontynuowany. Oczywiście w mniej oficjalnej formie, formie, która w rzeczywistości sprowadziła się do całodobowego śledzenia Hansa. Na ich nieszczęście sprowadziła też poważne kłopoty, a wszystko przez to, że Hans faktycznie był łowcą, ale nie niedźwiedzi tylko… olbrzymich skandynawskich trolli!
Za realizację „The Troll Hunter” odpowiadał całkowity debiutant André Ovredal. Warto również zwrócić uwagę, że poza reżyserią, we współpracy z innym debiutantem Håvardem Johansenem, pan Ovredal napisał też scenariusz. I już z tych dwóch faktów wynika, że w projekt ten zaangażowali się prawdziwi pasjonaci kina. Co ważne, pasjonaci ci, nie zostali jeszcze „skażeni amerykańskością”, dzięki czemu tytuł ten na tle wielu innych podobnych tematycznie produkcji (bądź utrzymanych w podobnej konwencji) niesie ze sobą spory zastrzyk nowinek i niekonwencjonalności. Oczywiście można było to zaobserwować już w niezwykle interesujących zwiastunach, ale prawdziwa klasa tego obrazu objawia się przed nami dopiero podczas pełnego seansu…
Chociaż z założenia „The Troll Hunter” miał być filmem na wskroś poważnym, André Ovredal nie poskąpił widzom wielu elementów humorystycznych. Tu jednak sprawa ma się troszeczkę inaczej niż w typowym horrorze z elementami komedii, gdyż w tym przypadku uśmiech na twarzy kreśli nam się w sytuacjach jak najbardziej poważnych. Kiedy na ekranie olbrzymich rozmiarów troll goni przerażonych i wrzeszczących w spazmach studentów, to choć z pewnością jest to moment przeszywający dreszczem, nikt z nas na poważnie go nie potraktuje. Co ciekawe, taki bieg wypadków w ogóle nie będzie nam przeszkadzał w trakcie seansu. Jest wręcz przeciwnie, dla widza to przebrzydłe trolle próbujące dopaść ciekawskich uczniaków mogą nie znikać z ekranu. Raz, że ich różnorodność (w filmie będziemy mogli zaobserwować kilka gatunków trolli) jest olbrzymia, dwa, że każdy z nich charakteryzować będzie się czymś innym. Również nikt z nas nie będzie narzekał na monotonność plenerów. Tu podobnie jak w przypadku trolli, reżyser nie próżnował. I tak poza surowym pięknem skandynawskich gór, poznamy niemal magiczne zakątki norweskich lasów i wręcz niekończące się, rozciągnięte po kres horyzontu pola i łąki. Wszystko to stanowi niesamowite doznania wizualne i choć „The Troll Hunter” jest obrazem niskobudżetowym, z pewnością w materii uplastycznienia kadru, różnorodnością śmiało może rywalizować z tytułami zrealizowanymi za grube miliony dolarów.
Nie można mieć też zastrzeżeń do gry aktorskiej, która trzyma poziom innych produkcji spod znaku mockumentary. Co warte podkreślenia, w obsadzie znalazło się miejsce zarówno dla debiutantów, jak i dla aktorów już rozpoznawalnych w światowym kinie. Do tej pierwszej grupy zaliczyć należy Otto Jespersena i Hansa Mortena Hansena, zaś do drugiej Tomasa Alfa Larsena oraz Johannę Mørck. Choć z pewnością nazwiska (na razie) za wiele wam nie mówią, pan Larsen i pani Mørck pojawili się w innej mrocznej norweskiej produkcji, a mianowicie w „Hotelu zła”. Kto zna opowieść o zamaskowanym mordercy z opuszczonego górskiego hotelu wie, że aktorzy byli tam nad wyraz wiarygodni. Tak też jest i tu, dlatego z łatwością przyjdzie wam zaprzyjaźnienie się z ekranowymi bohaterami…
„The Troll Hunter” jest z pewnością bardzo miłym zaskoczeniem w świecie filmu. To tytuł, który w dobie wtórności i braku nowych pomysłów z pewnością zwróci uwagę widzów szukających czegoś nowego. Poza samym tematem, świeżym spojrzeniem na prężnie rozwijający się nurt mockumentary i interesującą historią, otrzymamy podczas seansu wiele dobrej zabawy, a to sprawia, że na długo przygody łowcy trolli zapadną w waszej pamięci. Świetne zdjęcia, naprawdę dobre (jak na film niskobudżetowy, to wręcz fenomenalne) efekty specjalne, poprawny poziom aktorstwa i sprawny montaż, to największe plusy tego obrazu. Na mały minus można zapisać troszeczkę za dużo (w końcu to film stylizowany na dokument) przypadkowości (niespodziewana zgoda na udział w polowaniu na trolle przez łowcę, który wydawał się całkowitym odludkiem, czy też nagła fala ucieczek trolli z rezerwatów na tereny zamieszkiwane przez ludzi), ale akcja przecież musiała jakoś posuwać się do przodu. Tak czy inaczej, „The Troll Hunter” to pozycja bardzo dobra i każdy miłośnik dobrego kina może śmiało sięgnąć po ten tytuł. Warto to zrobić też dla własnego bezpieczeństwa, bo w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy w pobliżu pojawi się jakiś troll…
Ocena: 9/10
Tytuł oryginalny: Trolljegeren (AKA Troll Hunter, The)
Reżyseria: André Ovredal
Scenariusz: André Ovredal, Håvard Johansen
Zdjęcia: Hallvard Brain
Muzyka: Henrik Hawor
Produkcja: Norwegia
Gatunek: Thriller, Horror, Dokumentalizowany
Data premiery (świat): 29.10.2010
Czas trwania: 103 minuty
Obsada: Otto Jespersen, Hans Morten Hansen, Tomas Alf Larsen, Johanna Mørck, Glenn Erland Tosterud