Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka / Pirates of the Caribbean: Dead Man’s Chest (2006)

Wiecie jak ciężko jest napisać recenzję sequela, który ma te same zalety co część poprzednia i na temat którego praktycznie nic nie można dopowiedzieć? Nie? To spróbujcie napisać takie dwie recenzje: pierwszej części i kontynuacji. Ja po raz pierwszy stoję przed takim oto zadaniem. Mam nadzieję, iż jakoś się z nim uporam i sprostam Waszym oczekiwaniom.
„Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka” to druga część trylogii filmowej o, jakżeby inaczej, piratach z Morza Karaibskiego dowodzonych przez kontrowersyjnego Jacka Sparrowa. Omówię częściowo fabułę filmu:
Will (Orlando Bloom) i Elizabeth (Keira Knightley) zostają aresztowani i posądzeni o pomoc przy ucieczce dowódcy piratów. Zostają skazani na śmierć. Tymczasem Jack (Johnny Depp) musi spłacić dług u legendarnego kapitana – Davy’ego Jonesa. Okazuje się, że wszystkim jest potrzebna busola granego przez Deppa bohatera, Jack wpada w ten sposób w tarapaty, po drodze przeżywając wiele ciekawych przygód z udziałem m.in. Willa.
Oczywiście za chwilę zacznę się odwoływać do części pierwszej, za co nie macie mnie prawa ganić, bo jest to rzeczą oczywistą. Druga część trylogii jest bardzo podobną do „Klątwy Czarnej Perły” opowieścią, w której to na pewno się nie zagubimy. Ba, znajdziemy w niej wiele świetnych momentów do radosnych uniesień. Uważam, że jest to film nie psujący uznania dla jedynki, a nawet dodaje całej serii smaczku, bo na końcu pojawia się zwiastun trzeciej części i mimo tego, że dosyć głupio to wyglądało, rozbudziło te we mnie tylko ciekawość, a więc można wybaczyć reżyserowi ten chwyt ze zakończeniem (komercha, oj komercha 😉 ).
Jakie są różnice między „Skrzynią umarlaka”, a „Klątwą Czarnej Perły”? Trzeba powiedzieć, że Depp zagrał tu jeszcze lepiej, chyba z czasem coraz bardziej wczuwał się w tą rolę, co można zauważyć razem z przebiegiem filmu. Dodatkowo, cała masa efektów specjalnych, bodajże trzy razy więcej niż w pierwszej części (jeśli dobrze pamiętam). Są także nowe postacie – chodzi mi o Davy’ego Jonesa (Bill Nighy) i całą jego załogę, w której znajdziemy również ojca Willa. Został rozszerzony wątek Norringtona (w tej roli Jack Davenport), który także dąży do odnalezienia skrzyni umarlaka, a busola Sparrowa, jest do tego niezbędna. Właśnie, w całym filmie widzimy bezustanną gonitwę do tytułowej Skrzyni Umarlaka, w której uwięzione jest coś bardzo ważnego, zarówno dla Jacka Sparrowa, Davy’ego Jonesa, Norringtona, Willa jak i całej reszty.
Myślę, że fabuła jest lepsza w tej części niż w poprzedniej, akcja toczy się jeszcze szybciej, a to naprawdę wyjątkowe z uwagi na to, że pierwsza cześć posiadała dość duże tempo. Warto zwrócić uwagę na ciekawą scenę, w której to Jack, Will i Norrington walczą na dużym toczącym się kole. Wykonana została niesamowicie efektownie, naprawdę pełne uznanie.
Poza tym wszystko jest niemalże identyczne. Muzyka ta sama, scenariusz równie dobry, ale znowu nie porywa. To jest chyba jakiś mój uraz wewnętrzny, ale nie potrafię odkryć tej niezwykle ekscytującej fabuły w „Piratach…”, podczas gdy wszyscy naokoło się zachwycają. Tym razem siedziałem w kinie na filmie, nie pozwoliłem sobie odpuścić i wyszedłem z wrażeniami mniejszymi niż np. po „Królu Arturze”! Naprawdę jedyną oznaka genialności tej części jest chyba zasługująca na Oskara gra Johnny’ego Deppa, ewentualnie muzyka i zdjęcia (chociaż to drugie to chyba raczej z całej sympatii do Polaka).
W recenzji poprzedniej części pisałem, że najpierw oglądałem „Skrzynię Umarlaka” i tak było. Myślałem, że jest to jakiś rewolucyjny film, ale okazało się, że jest to bazowanie na starym, dobrym pomyśle i chyba jednak z gorszym skutkiem. Wiem, więcej efektów specjalnych, ogromny i przerażający Kraken, ale tak naprawdę z całej serii najbardziej jak na razie podobało mi się rozpoczęcie pierwszej części i boję się, że zostanie tak już do końca. Jedyna szansą dla następcy „Skrzyni…” jest Depp, bez którego ten film chyba nie odniósłby aż tak wielkiego sukcesu. Wprawdzie są jeszcze inne gwiazdy, jak chociażby Orlando Bloom, ale ten niestety zagrał dużo gorzej niż w pierwszej części. Tym razem sztucznie. Pani Knigthley już w „Klątwie Czarnej Perły” nie była najlepsza, a teraz zagrała już całkowicie, według mnie poniżej oczekiwań. Wszystko to nie bierze się tylko i wyłącznie z mojego uwielbienia dla Johnny’ego. Najważniejszy w tym wszystkim jest brak porywczości, mimo wszystko.
Ktoś może powiedzieć: „Najpierw mówi, że film dodaje smaczku, a potem, że jest gorszy od 1.”. Otóż mówiąc, że ów film dodaje smaczku serii mówię, o tym, iż wprowadza jeszcze więcej zagadek, pytań. Nie udziela nam odpowiedzi na wcześniejsze pytania, całość została pozostawiona na część trzecią. Myślałem, że „Skrzynia Umarlaka” będzie lepsza od jedynki. Czy jest gorsza? Nie, jest równie dobra.
Ocena: 8/10
Tytuł oryginalny: Pirates of the Caribbean: Dead Man’s Chest
Reżyseria: Gore Verbinski
Scenariusz: Ted Elliott, Terry Rossio
Zdjęcia: Danriusz Wolski
Muzyka: Hans Zimmer, Klaus Badelt
Produkcja: USA
Gatunek: przygodowy
Data premiery (świat): 2006-07-06
Data premiery (Polska): 2006-07-21
Czas trwania: 150 minut
Obsada: Johnny Depp, Orlando Bloom, Jack Davenport, Keira Knightley