Pościg za milionem / Boulet, Le / Dead weight (2002)

Chyba każdy z nas ma marzenie, aby wygrać główną nagrodę w Totolotku i w końcu móc powiedzieć słynne na cały kraj hasło – „Teraz to mi to lotto”. Jednak sprawa trafienia nie jest wcale taka prosta, i jeżeli chodzi o zgarnięcie głównej puli, to niestety wielu całe życie będzie mogło tylko i wyłącznie pomarzyć o ogromnych pieniądzach z loterii…
Moltes jest gangsterem odsiadującym wyrok za zabójstwo jednego ze zbirów konkurencyjnej szajki. Do końca wyroku zostało mu zaledwie 47 dni i pewnie dosiedziałby go do końca, gdyby nie to, iż znajomy strażnik, Francis Reggio, zniknął z pracy dzień po tym, jak Moltes wygrał w lotto 15 milionów franków. Od początku odsiadki gangster poprzez Francisa co tydzień wysyłał kupony z tymi samymi liczbami wierząc, że któregoś dnia przyniosą mu szczęście. Kiedy ten upragniony dzień w końcu nadszedł, Francis po prostu zniknął z jego pieniędzmi… Takiej zniewagi żaden szanujący się gangster nie mógł puścić płazem. Moltes ucieka z więzienia i od razu udaje się do domu strażnika, aby wyrównać z nim rachunki. Już na miejscu okazuje się jednak, że sprawa z kuponem wcale nie jest taka prosta. Francis z nim nigdzie nie uciekł, nie miał go też przy sobie. Okazało się, że szczęśliwa zguba niefortunnie wyjechała do Afryki wraz z nieświadomą tego żoną Francisa. Na nieszczęście obu panów, ich tropem ruszyła już policja oraz bardzo niebezpieczny typ, Turek, któremu Moltes zabił brata. Czy uda się obu panom odzyskać kupon i jak potoczą się ich losy, tego już musicie dowiedzieć się sami.
„Pogoń za milionem” to obraz łączący w sobie wiele popularnych gatunków filmowych. Można w nim znaleźć po troszkę komedii, przygody, sensacji i typowego filmu walki. Wnętrze tej produkcji przypomina nieco ogromny kocioł, w który reżyserzy wrzucili humor, szybką akcję, pościgi samochodowe, efektowne walki i dramatyczne przeżycia, a następnie wszystko to wymieszali ogromną łychą i podali nam do konsumpcji. Niestety zrobili to zbyt chaotycznie i zamiast pysznego francusko-angielskiego deseru, otrzymaliśmy typowo europejskiego zakalca… Widać, iż twórcy tego obrazu starali się stworzyć coś uniwersalnego, coś, z czego zadowolony byłby każdy widz. Jednak jak to prawie zawsze bywa, z hasła – „Dla wszystkich”, wyszło „Dla nikogo”. Naprawdę nie wiem, jak to dzieło można określić jednoznacznie, ponieważ kiedy akcja nabiera tempa i widz mimochodem zaczyna się w nią wciągać, nagle następuje totalny zwrot wydarzeń i zupełnie rozbija oczekiwania oglądającego. Owszem, niektórym taka konstrukcja fabuły może się podobać, jednak jak to mówią – „Co za dużo, to nie zdrowo”. Wydaje mi się, że zamiast ćwiartować całą akcję na bardzo maciupkie kawałeczki, można było zrezygnować z kilku posunięć, które nie mają wpływu na ekranowe wydarzenia i tylko psują całe widowisko.
Podsumowując ten obraz, z niesmakiem muszę stwierdzić, że niemiło mnie on rozczarował. Reżyserom trzeba zarzucić zbyt luźne podejście do realizacji tego projektu, przez co prawie cały czas podczas seansu towarzyszy nam chaos. Miejscami naprawdę irytuje gra aktorów, którzy wałęsają się po planie, jakby zupełnie nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Niektóre sceny wyglądają jak z kosmosu, np. Anelka na środku jakiegoś afrykańskiego targowiska żonglujący piłką i pomagający Moltesowi ująć bandziora, albo banda super wyszkolonych wojowników Ninia, skacząca po pustyni i pomagająca odbić Moltesa z więzienia – no nie wiem jak inni, ale ja to dosłownie odebrałem jak wstawkę reklamową mającą rozładować napięcie, a tym samym zdenerwować widza. Pytam, po co to wszystko? Przecież można to było zastąpić czymś o wiele mądrzejszym, mającym cokolwiek wspólnego z ekranowymi wydarzeniami. Jedynie, co można pochwalić w tej produkcji to sam humor sytuacyjny, którego gdyby było więcej, to ocena końcowa mogłaby być o wiele lepsza. A tak jest to tylko jedna z wielu pozycji komediowych, która się pojawiła znikąd i za jakiś czas przepadnie bez echa.
Jeżeli masz chęć zabić dłużący się czas typową komedią pomyłek, wówczas seans „Pościgu za milionem” może okazać się trafnym wyborem. Jednak musisz wiedzieć, że jest to pozycja bardzo przeciętna, którą polecałbym zobaczyć tylko i wyłącznie wtedy, gdy nic lepszego nie ma do roboty.
Ocena: 4/10
Tytuł oryginalny: Boulet, Le (Dead weight)
Reżyseria: Frédéric Forestier, Alain Berberian
Scenariusz: Matt Alexander, Manuel Delliez
Zdjęcia: Jean-Pierre Sauvaire, Christophe Paturange, Vincent Mathias
Muzyka: François Forestier, Robert Basarte, Krishna Levy
Produkcja: Francja , Wielka Brytania
Gatunek: Komedia, Przygodowy, Akcja
Data premiery (świat): 06.06.2003
Data premiery (Polska): 10.04.2002
Czas trwania: 107 minut
Obsada: Gérard Lanvin, Benoît Poelvoorde, José Garcia, Djimon Hounsou, Rossy De Palma, Jean Benguigui, Gary Tiplady