Zakonnica / La Monja / The Nun (2005)

Zaskakujące zakończenia są dość ciekawym elementem w filmie. Jednak trzeba je umieć robić. To po pierwsze. Po drugie: jeśli w kolejnym obrazie znowu serwują nam zaskakujący koniec, to zaczyna to być już nudne. Po trzecie: jeśli takowy koniec pojawia się na zasadzie „ni przypiął, ni wypiął”, to widz może się wkurzyć. I po czwarte: jeśli widzom serwuje to Brian Yuzna, to jest to cios poniżej pasa. A tak, niestety, stało się w przypadku filmu „Zakonnica”, którego producentem jest właśnie Yuzna.
Sześć koleżanek mieszka w internacie prowadzonym przez zakonnice. Jedna z sióstr okazuje się być sadystką, której zależy tylko i wyłącznie na bezsensownym znęcaniu się nad uczennicami. Pewnego razu kiedy odkrywa, że jedna z dziewcząt jest w ciąży postanawia zapobiec poczęciu. Przyjaciółki postanawiają pomóc swojej koleżance, lecz w wyniku nieszczęśliwego wypadku zabijają zakonnicę. Po tym incydencie szkoła zostaje zamknięta. Dziewczęta rozpoczynają własne życie. Po siedemnastu latach koszmar jednak powraca. Powoli zaczynają ginąć kolejne kobiety, które jako młode dziewczęta brały udział w zabójstwie siostry-sadystki. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą śmierci jest duch zakonnicy…
Fabuła zapowiada się ciekawie. Można pomyśleć, że wręcz wciągająco. Jest tajemnica, jest groza. Efekty specjalne są na dość przyzwoitym poziomie. Czasami przypominają słynny „Dark Water”, bo kluczowe elementy fabuły dzieją się w wodzie i poprzez wodę. Jednak gdy widz dociera wreszcie do końca filmu, okazuje się, że nie pozostaje nic innego, jak rozwalić monitor czy telewizor jakimś ciężkim przedmiotem. Może zabrzmi to bardzo nieparlamentarnie, ale napiszę to: tak durnego, debilnego i nielogicznego zakończenia horroru nigdy nie widziałem. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi jakim cudem scenarzysta wpadł na tak idiotyczny pomysł zakończenia obrazu. Finał tego filmidła wykazuje luki i nielogiczności całego scenariusza. Ale to nie wszystko. Kretynizm scenariusza potwierdzają aktorzy, którzy jedynie snują się po planie, choć nie wiadomo, po co to robią. Niestety, Yuzna firmując swoim nazwiskiem to „dzieło” kompletnie dał ciała. Twórca, który ma na swoim koncie dość dobre horrory, powinien zrobić coś lepszego, a nie taki gniot, który powoduje u widza jedynie irytację i nic więcej. Niestety, filmu nie ratują dobre efekty specjalne. Nic bowiem nie może filmowi pomóc, jeśli scenariusz został napisany niechlujnie.
Podsumowując: Yuzna rękoma Luisa de La Madrida, który jest reżyserem „Zakonnicy”, dał znak widzowi, że jako twórca horrorów zaczyna się wypalać. Kolejnym „przesłaniem” producenta dla widza, jest potraktowanie go jak ostatniego idioty, który nie połapie się w debilizmie scenariusza zaserwowanego nam przez twórcę. I chyba dla autorów tego „dzieła” był to „o jeden film za daleko”.
Ocena: 1/10
Tytuł oryginalny: La Monja (The Nun)
Reżyseria: Luis De La Madrid
Scenariusz: Manu Diez
Zdjęcia: David Carretero
Muzyka: Luc Suarez
Produkcja: Hiszpania
Gatunek: USA
Data premiery (Świat): 12.05.2005
Data premiery (Polska): 10.05.2006 (DVD)
Czas trwania: 100 minut
Obsada: Cristina Piaget, Belen Blanco, Oriana Bone, Anita Briem, Tete Delgado, Natalia Dicenta