Anakondy: Polowanie na Krwawą Orchideę / Anacondas: The Hunt for the Blood Orchid (2004)

Kiedy naukowcy pewnego potężnego koncernu farmaceutycznego odkryli, iż za sprawą „kwiatu długowieczności”, czyli krwawej orchidei, możliwe jest opóźnienie ludzkiego starzenia, a tym samym zapewnienie naszemu gatunkowi długowieczność, organizują wyprawę w dziewicze tereny tropikalnych lasów Borneo, w celu odnalezienia tej niezwykle rzadkiej rośliny. Wiadomo, że kwiaty te rozkwitają co siedem lat i możliwość ich zdobycia jest niezwykle trudna. Jednak z ich obliczeń wynikło, iż to właśnie teraz mają one zakwitnąć, ale żeby je odnaleźć zostało im jeszcze tylko kilka dni czasu. Bezzwłocznie pakują więc najlepszy sprzęt i wyruszają w pełną niebezpiecznych przygód podróż, która na zawsze zmieni ich życie.
Tak rozpoczyna się akcja, kontynuacji kasowego przeboju z 1997 roku. Jak zawsze do remake’u podszedłem bardzo ostrożnie, gdyż jak wiadomo, są one w większości przypadków o wiele gorsze od swoich poprzedników. Jednak zachęcony dużą ilością wszechobecnych informacji chwalących ten film, w końcu wybrałem się do kina i szczerze mówiąc w cale nie żałuje tej decyzji. „Anakondy – polowanie na krwawą orchidee” okazał się być świetnym, trzymającym w napięciu widza obrazem, który ani na moment nie pozwolił mi się nudzić.
Jak już wspominałem akcja całego projektu koncertuje się na grupie naukowców, którzy w poszukiwaniu orchidei wyruszają w podróż do Borneo. Już na miejscu wyprawy wynajmują oni łódź, której kapitanem jest były weteran wojny wietnamskiej, Bill Johnson. Na początku nie chciał się on zgodzić na ten rejs, ale skuszony możliwością zdobycia łatwych i dużych pieniędzy w końcu ulega namową organizatorów, ale postawił im jeden warunek. Kapitan zastrzegł sobie, iż w razie niebezpieczeństwa od razu porzucają misję i wracają do domu. Na Borneo właśnie trwała pora deszczowa i tak naprawdę niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku. Pewnej nocy kiedy Bill spostrzegł, że wody w rzece jest już o wiele za dużo i w każdej chwili mogą na coś wpaść, a tym samym zniszczyć łódkę, wezwał do siebie Dr Jacka Byrona i zaproponował przerwanie wyprawy. Byron jednak zaproponował mu coś o wiele lepszego, czyli kolejne 50 tyś dolarów i bez najmniejszych oporów Johnson popłynął dalej. Już następnego ranka Bill bardzo pożałował tej decyzji… Kiedy ich ster został uszkodzony całkowicie stracili oni kontrole nad łajbą, która niesiona mocnym prądem rzeki kierowała się prosto na ogromny wodospad. Tragedii nic nie mogło zapobiec. Jednak strata łodzi to dopiero początek ich kłopotów. Miejsce w jakim się rozbili kryło w sobie o wiele większe niebezpieczeństwa niż mogli sobie to wyobrazić. Czy uda im się odnaleźć orchidee i czy wszyscy przeżyją trudy tej eskapady przekonajcie się już sami.
Podsumowując cały obraz naprawdę ciężko jest mu cokolwiek zarzucić. Znajdziemy w nim wszystko co potrzebne jest do odniesienia komercyjnego sukcesu, czyli wartką i zarazem ciekawą akcję, odrobinę strachu, sporo poczucia humoru, fantastyczne kreacje aktorskie i doskonałe efekty specjalne. Na tym filmie nie sposób się nudzić pomimo iż trwa on około 100 minut. Panów odpowiedzialnych za reżyserię tego obrazu (Brett Bower, Dwight H. Little)trzeba bardzo pochwalić, za stworzenie świetnego klimatu i ukazaniu prawdziwego piękna tropikalnego buszu. Słowa uznania należą się tu również całej ekipie produkcyjnej, która we właściwym momencie wprowadziła ten obraz do kin. Już od dłuższego czasu nie było bowiem obrazów o podobnej tematyce. Może nie cieszą się one jakąś olbrzymią popularnością na świecie, ale na pewno są liczni fani podobnych gatunków filmowych, a po za tym jest, to miła odmiana dla wszystkich kinomanów. Ciekawostką w tym projekcie stał się też fakt, iż twórcy tego obrazu, wbrew tytułowi nie starali się na siłę kreować węży jako największego niebezpieczeństwa w buszu. To czego powinien obawiać się każdy z nas w tropikalnych lasach jest tak naprawdę drugi człowiek, który dla pieniędzy zrobi wszystko. Takim antybohaterem staje się tutaj Jack, który na początku swojej kariery zawodowej miał wielu przyjaciół i znajomych. Kiedy jednak w grę zaczęły wchodzić duże pieniądze nie zawahał się wydać pewnego wyroku śmierci na swojego najlepszego przyjaciela. W tym przypadku bardzo prawdziwe staje się stwierdzenie, że: „Kiedy młody człowiek dopiero poznaje życie i patrzy przez szybę w oknie, widzi cały świat. Gdy jednak zacznie swoja wspinaczkę po szczeblach kariery i poczuje zdradziecki smak pieniędzy, tą samą szybę zaczyna powlekać srebrem i tak jak w lustrze, nie widzi już nic innego tylko samego siebie”. To smutne ale bardzo prawdziwe. Zwierze człowiekowi zrobi krzywdę tylko dlatego, żeby przeżyć, natomiast człowiek tylko po to, aby się troszkę wzbogacić. Na zakończenie dodam tylko tyle, że ten obraz w porównaniu do swojego poprzednika ma w sobie o wiele więcej wspaniałych wartości artystycznych, a tym samym w moich oczach wypadł znacznie lepie od projektu
, w którym główne role zagrały takie gwiazdy jak Jennifer Lopez, Jon Voight, Ice Cube, czy Eric Stoltz. Polecam ten film wszystkim tym co cenią sobie dobre, wciągające kino akcji. Na pewno się nie zawiedziecie.
Ocena: 3/10
Battleship: Bitwa o Ziemię – Battleship (2012)
Produkcja: USA
Gatunek: Sci-Fi
Data premiery: 20 kwietnia 2012 (Polska), 11 kwietnia 2012 (świat)
Reżyseria: Peter Berg
Scenariusz: Jon Hoeber, Erich Hoeber
Zdjęcia: Tobias A. Schliessler
Muzyka: Steve Jablonsky
Od lat: 15
Czas trwania: 133
Obsada:
Taylor Kitsch – Lieutenant Alex Hopper
Alexander Skarsgård – Commander Stone Hopper
Tadanobu Asano – Captain Yugi Nagata
Hamish Linklater – Cal Zapata
Liam Neeson – Admiral Shane
Peter MacNicol – Secretary of Defense