Słoń / Elephant (2003)

Film Słoń w reżyserii Gusa van Santa opisuje wydarzenia z 20 kwietnia 1999 roku w szkole średniej Columbie w stanie Kolorado. Właśnie w niej dwóch nastolatków zastrzeliło 12 uczniów, a następnie odebrało sobie życie. Reżyser odtworzył atmosferę kilkudziesięciu minut poprzedzających masakrę.
Gus van Sant nie interpretuje zachowania dwóch młodych zabójców, przedstawia raczej chłodny zapis ich postępowania. Świadomie filtruje chłopców przez serie kalek i stereotypów. Pojedynczymi obrazami podkreśla wyalienowanie człowieka, nieumiejętność komunikowania się z otoczeniem, czy luźne relacje z rodzicami.
Reżyser nie próbuje przedstawić łatwej analogii: przed morderstwem oglądają film o nazizmie, są zafascynowani brutalnymi grami komputerowymi. Choć żaden z przedstawionych czynników nie jest decydujący, przekonany o własnej koncepcji widz znajdzie w Słoniu satysfakcjonujący go argument. Zarówno krytyk destrukcyjnego wpływu mediów i przemysłu filmowego, jak i osoba szukająca przyczyn zła w genach lub instynktach. Autor przyjmuje punkt widzenia uczniów amerykańskiego liceum, przy czym trafnie tworzy barwną kronikę mód, kompleksów i obaw wszystkich nastolatków. Wczesne popołudnie w liceum na przedmieściach nie różni się niczym od każdego innego dnia.
Bohaterowie nie przypominają herosów z filmów sensacyjnych czy melodramatycznych. Gus van Sant świadomie rezygnuje z gwiazd, kompletując obsadę z nieznanych nastolatków. Dla nich prezentowana szkoła, przecinane szachownicą ulic przedmieścia stanowiły codzienny pejzaż znanych konfliktów czy typowych postaw.
Cały film wydaje się być bardzo wolnym i ospałym. Gus van Sant nie galopuje na złamanie karku, nie piętrzy wydarzeń, za to wszystko zwalnia – tempo, rytm, dynamiczny montaż zastępuje długimi jazdami kamery, już w pierwszej scenie widzimy wolniutko jadący samochód, potem ludzi chodzących powoli, nie ma rozmów tylko lakoniczne półsłówka. Odnosimy wrażenie poruszania się w jakiejś przezroczystej substancji, która zagłusza dźwięki i bodźce z zewnątrz. W filmie przechadzamy się razem z bohaterami po szkole, dzięki temu zaczynamy dobrze poznawać budynek, wiemy, gdzie leżą korytarze i dokąd prowadzą, wchodzimy do pokojów, czasami wielokrotnie. Takie prowadzenie fabuły pozwala nam doskonale poznać budynek szkoły. Czujemy się wręcz jakby ktoś opowiadał swoje traumatyczne przeżycia.
To, co wydaje się na początku zbiorem klocków, puzzli nie za bardzo do siebie pasujących, po pewnym czasie zaczynają nabierać sensu – kamera towarzyszyła tylko tym nastolatkom, którzy przechodzili drogą, a którą kilka minut później przejdą mordercy. Gus van Sant nie próbuje dawać żadnych odpowiedzi. Wręcz przeciwnie – im bliżej strzelaniny, tym częściej obrazy się rozmywają, a my widzimy tylko to, co mamy przed oczami. Coraz mniej rozumiemy. Nigdy nam się nie uda wyjaśnić, dlaczego Alex na minutę przed rozpoczęciem masakry, wchodząc do szkoły ostrzega jednego z uczniów, dlaczego Benny, czarnoskóry chłopak pomaga uciec przez okno jakiejś dziewczynie, a sam wraca do szkoły i w konsekwencji ginie. Słoń jest filmem o śmierci, która w bezsensowny i najmniej spodziewany sposób przerwała życie kilkunastu młodych ludzi. Reżyser odrzuca łatwą i oczywistą przy okazji masakry w Littleton postawę populisty czy rozhisteryzowanego krytyka. Każdy z zamordowanych przestaje być elementem równania, przybiera postać kolegi z sąsiedztwa, dziewczyny z ławki obok.
Gus van Sant zdecydowanie odżegnuje się od charakterystycznego dla współczesnego hollywoodzkiego modelu przedstawiania przemocy. Unika atrakcyjnej estetycznej ramy, stawiając widza przed chłodnym, naturalistycznym zdarzeniem. Śmierć jest brzydka, martwa ofiara zsuwa się na podłogę i umiera, nie widzimy tu grymasów na twarzy tak charakterystycznych dla kina amerykańskiego, jest tylko zwykła śmierć.
Tytuł oryginalny: Elephant
Reżyseria: Gus van Sant
Scenariusz: Gus van Sant
Zdjęcia: Harris Savides
Produkcja: USA
Gatunek: dramat
Data premiery (Świat): 2003-05-18
Data premiery (Polska): 2004-05-07
Czas trwania: 81 minut
Obsada: Timothy Bottoms, Matt Malloy, Vana O’Brien, John Robinson, Alex Frost, Eric Deulen