Yuma (2012)

Film rozpoczyna definicja słowa „Yuma” wprost ze znanej wszystkim internetowej encyklopedii jaką jest wikipedia. I trzeba przyznać, że z najnowszym filmem Piotra Mularuka jest trochę jak z wikipedią, to pełne nonsensów, naiwnych haseł dzieło w którym niestety Pan Piotr Mularuk się pogubił. Albowiem nie wystarczy przed filmem napisać, że jest oparty na prawdziwych wydarzeniach. Trzeba to jeszcze umieć pokazać. Tutaj ewidentnie się to nie udało.
Film opowiada historię Zygi, który na co dzień jest normalnym chłopakiem, ale w pewnym momencie za pomocą ciotki zostaje zainspirowany do tzw. jumania. Wraz z grupą znajomych Kulą, Bajaderą i Młotem wybiera się za Odrę, aby ukraść co nieco. To udaje mu się wyjątkowo łatwo, a on sam staje się Panem i władcą swojego miasteczka.
Zacznę od tego, że według mnie twórcy z tym filmem spóźnili się o jakieś dwadzieścia lat. „Yuma” to klasyczny przykład kina lat 90 i to właśnie w tamtym okresie zrobiłaby furorę. Ba! Mogłaby się stać dziełem kultowym. Bo to właśnie w tamtych latach rodziły się dzieła kultowe, które opowiadały o wydarzeniach, które akurat miały miejsce. Patrz „Psy”, „Uprowadzenie Agaty”, czy „Młode wilki”. Film Piotra Mularuka najbardziej przypomina ostatni z wymienionych. „Yuma” to właśnie takie „Młode wilki – BIS”, a nowym Jakimowiczem zdaje się być tym razem Gierszał (nawet są do siebie podobni).
Po co więc szukać odpowiedników w filmach amerykańskich? Polski James Dean, polski Sean Penn, polska Cameron Diaz. Trzeba utworzyć nowe określenia. Uczcie się dystrybutorzy właśnie na przykładzie „Yumy”. Piotr Mularuk to nowy Jarosław Żamojda, Jakub Gierszał to nowy Jarosław Jakimowicz, a Krzysztof Skonieczny to nowy Paweł Deląg! Film ten niczym nie różni się od filmu Żamojdy. Jest tak samo plastikowy, denny, identycznie żongluje gatunkami a jednocześnie robi to wyjątkowo nieudolnie. Nie pozostaje nic, jak tylko czekać na nowy film Mularuka „Yuma 1/2”.
Zły scenariusz i stereotypowe prowadzenie aktorów cechują ten film. Jakub Kamieński – normalny facet, gra tego samego idiotę jakiego możemy zobaczyć w serialu emitowanym na Polsacie, choć trzeba przyznać, że wychodzi mu to dobrze. Katarzyna Figura – niby stara się naśladować kobiety z Almodovara, ale gra to co zawsze. Jakub Gierszał – jest wyjątkowo nieudolnie prowadzony (zresztą do niego nie może być pretensji, zawinił scenarzysta – napisał po prostu słabą postać). Tomasz Kot – wszyscy mówili, że schudł, że dieta, że coś innego zagra, a my tutaj widzimy znanego z reklamy Netii, Kaszpirowskiego z groteskowymi minami i pistoletem, brakuje tylko adin, dwa, tri… Nie winię tutaj aktorów, bo każdy wymieniony z nich reprezentuje kawał dobrej szkoły. Winę całkowicie zrzucam na słaby scenariusz i beznadziejną reżyserię. Mam takie wrażenie, że mózg twórców od preprodukcji do postprodukcji był tylko w stanie czuwania, a przecież należało go tylko włączyć.
„Yuma” w moim prywatnym rankingu zajmie miejsce pomiędzy takimi dziełami jak: „Kac Wawa” i „Big Love”. Myślę, że to odpowiednie towarzystwo dla tego filmu. O! Następna propozycja dla dystrybutorów, tym razem DVD. Zróbcie specjalny BOX z tymi trzema filmami i nazwijcie go: Niepowodzenia 2012 roku. Na pewno go kupię!
Ocena: 3/10
Tytuł oryginalny: Yuma
Reżyseria: Piotr Mularuk
Scenariusz: Piotr Mularuk i Wojciech Gajewicz
Zdjęcia: Tomasz Dobrowolski, Jacek Podgórski, Paweł Dyllus
Muzyka: Jan P. Muchow
Produkcja: Polska, Czechy
Gatunek: Komedia
Data premiery (Świat): 10.08.2012
Data premiery (Polska): 10.08.2012
Czas trwania: 120 minut
Obsada: Jakub Gierszał, Krzysztof Skonieczny, Katarzyna Figura, Tomasz Kot, Helena Sujecka, Jakub Kamieński, Kazimierz Mazur.